Translate

воскресенье, 15 сентября 2024 г.

KASJOPEJA - Irina Podzorova - Nasza prawdziwa historia z obcych cywilizacji - Google translated into Polish

 


Informacje przekazane przez naszych kosmicznych przyjaciół za pośrednictwem Iriny Podzorowej, kontaktowej z cywilizacjami pozaziemskimi.

t.me/cassiopeia_publish


https://blog.cassiopeia.center/nasha-nastoyashchaya-istoriya-ot-inoplanetnyh-civi

 KTO, KIEDY I DLACZEGO NAS STWORZYŁ

- JAK NAPRAWDĘ BYŁA HISTORIA „UPADKU” PIERWSZYCH LUDZI

- KIM JEST LUCYFER I JEGO ROLA W HISTORII LUDZKOŚCI

- WYJAŚNIENIE GLOBALNEJ KATASTROFY 12 TYS. LATA TEMU ZNANE NAM JAKO „POWÓD”

- POWSTANIE KSIĘŻYCA JAKO SATELITA ZIEMI

- SKĄD POCHODZĄ WSZYSTKIE RELIGIE. CZYM JEST BÓG W ZROZUMIENIU OBCYCH

- PRAWDZIWE ZNACZENIE MISJI JEZUSA CHRYSTUSA

- CELE OBCYCH – DLACZEGO POTRZEBUJĄ KONTAKTU Z NAMI I PRZEKAZANIA INFORMACJI

- FUNKCJA GENÓW KAŻDEJ Z RAS RODZICIELSKICH W GENOMIE LUDZKIM

- KRÓTKA HISTORIA NASZEJ CYWILIZACJI W FORMIE TABELI

KTO, KIEDY I DLACZEGO NAS STWORZYŁ?


Około 5 milionów lat temu naszą planetę odkryli przedstawiciele planety Tumesout, starożytnej cywilizacji humanoidalnej z konstelacji Oriona (wszystkie pozaziemskie nazwy w artykule odzwierciedlają wymowę w obcych językach). Z wyglądu są bardzo podobne do ziemian, ale mają wysokość 5–8 metrów. Odległość planety Tumesout od Słońca wynosi 1360 lat świetlnych, ale statki wysoko rozwiniętych ras obcych pokonują takie odległości niemal natychmiast, wykorzystując tzw. silniki grawitacyjne oparte na kwantowych cząstkach grawitonów, których prędkość jest wielokrotnie większa niż prędkość prędkość fotonów (cząstek przenoszących światło). Znane nam prawa fizyczne nie są naruszane, ponieważ zamiast poruszać się z prędkościami nadświetlnymi, zachodzi inny proces, którego szczegółowy opis wykracza poza zakres tego artykułu.

Nasi odkrywcy przylecieli na Ziemię statkiem wyglądającym jak gigantyczna piramida. Miliony lat później przybyli na statkach o podobnym kształcie. Z tego powodu część piramid na planecie została następnie zbudowana przez Ziemian w nadziei, że powtarzając kształt obcych statków, oni również będą mogli polecieć do gwiazd na podobnych konstrukcjach. Najsłynniejsze piramidy powstały pod przywództwem i przy udziale Tumesoutian, przede wszystkim w celu wymiany energii między Ziemią a kosmosem. To Tumesoutianie, ze względu na ich fenomenalny rozwój dla Ziemian, weszli do naszych legend, mitów i świętych pism jako bajeczni giganci; To oni stali się prototypami gigantycznych posągów na Wyspie Wielkanocnej i innych słynnych posągów gigantów.

Po zbadaniu planety naukowcy z Tumesout odkryli, że na Ziemi nie ma inteligentnego życia (jak to później nazwaliśmy); istnieje jednak wyjątkowa różnorodność życia zwierzęcego i roślinnego, która zauważalnie odróżnia naszą planetę od innych planet w Galaktyce, na których możliwa jest organiczna forma istnienia materii. W tamtym czasie orbita Ziemi znajdowała się bliżej Słońca niż obecnie, więc na planecie w ogóle nie było zimy: istniał jeden kontynent i bardzo sprzyjające warunki do szybkiego rozwoju życia organicznego. Księżyc był odrębną planetą w Układzie Słonecznym, to znaczy nie był satelitą Ziemi, więc nie miał bezpośredniego wpływu na planetę.

Biolodzy z Tumesout postanowili stworzyć na planecie hybrydową inteligentną istotę, łącząc jej materiał genetyczny z odpowiednim do tych celów materiałem genetycznym zwierząt lądowych. Po szczegółowym przestudiowaniu świata zwierząt naszej planety genetycy naszych przodków wybrali do eksperymentów przedstawicieli rzędu naczelnych, podobnych do współczesnych szympansów. (Początkowo kosmici chcieli poczekać na wyniki naturalnej ewolucji naczelnych i ich przekształcenia w rasę inteligentną, jednak przez bardzo długi czas tak się nie stało). W tym samym czasie o odkryciu planety poinformowano społeczność cywilizacji naszej Galaktyki, zwaną (w naszym tłumaczeniu) Międzygwiezdną Unią Galaktyczną. Obejmuje obecnie 116 z 727 inteligentnych cywilizacji w naszej Galaktyce, którą nazywamy Drogą Mleczną. Wkrótce na planetę przybyli przedstawiciele dwóch kolejnych bardzo starożytnych cywilizacji - humanoidalnej z planety Burkhad (konstelacja Łabędzia, 670 lat świetlnych od Słońca) i gadziej z planety Selbet (konstelacja Canes Venatici, 730 lat świetlnych od Słońca) Słoneczny). Co więcej, planeta Burkhad była i jest oficjalną stolicą Unii Międzygwiezdnej. Jednak przez około milion lat eksperymenty mające na celu stworzenie na Ziemi nowych inteligentnych istot prowadzono wyłącznie przy użyciu materiału genetycznego pochodzącego od Tumesoutian i naczelnych lądowych. (Tutaj należy pamiętać, że oczekiwana długość życia w rozwiniętych obcych światach jest o rząd wielkości dłuższa niż nasza: na przykład Burkhadianie żyją 10–15 tysięcy lat, a to jest dalekie od limitu).

Jednak pomimo wszystkich wysiłków i długiego okresu eksperymentów genetycznych nie udało się stworzyć inteligentnego stworzenia, ponieważ DNA naczelnych nie zostało połączone z DNA mieszkańców Tumesout. Dlatego około 4 miliony lat temu naukowcy Burkhad i Selbet aktywnie uczestniczyli w eksperymencie. Geny mieszkańców Burkhad i gadów z Selbet zostały dodane w określonej kombinacji do DNA przyszłej hybrydy. Dopiero po wprowadzeniu znacznej części genów Burhada do tego kodu genetycznego, około 3 miliony lat temu, możliwe było w końcu opracowanie planowanej hybrydy genetycznej. Jego DNA zawierało zatem kombinację genów czterech stworzeń – trzech ras pozaziemskich i ziemskich naczelnych. Następnie z tej hybrydy rozwinął się człowiek. Jednocześnie głównym osiągnięciem obcych naukowców było właśnie to, że udało im się wyhodować istotę o fizjologii i energii odpowiedniej do ucieleśnienia racjonalnej duszy ze świata duchowego - co w rzeczywistości jest kryterium uznania jakiejkolwiek istota inteligentna. Oznacza to, że w rezultacie zaczęło następować przybycie inteligentnych dusz do ciał stworzonych hybryd - w tym samym trybie, który istnieje u nas teraz (w procesie poczęcia i ciąży). Możesz szczegółowo przeczytać o strukturze świata duchowego - naszego pierwotnego „domu” - w specjalnym artykule Iriny Podzorowej na ten temat.

A teraz o proporcjach, w jakich geny naszych przodków znalazły się w DNA pierwotnie stworzonych ludzi ziemskich:

Naczelne lądowe – 45%

Bogowie - 35%

Tumesoutki - 15%

Mieszkańcy Selbetu - 5%

To są rzeczy... A więc teraz, drodzy czytelnicy, wiemy, kim naprawdę jesteśmy z genetycznego punktu widzenia. Mamy w sumie 55% genów obcych i 45% genów pochodzących od przodków współczesnych małp człekokształtnych. Oznacza to, że zarówno tradycyjni naukowcy, którzy upierają się przy naszym pochodzeniu od małp, jak i ezoterycy wierzący w nasze obce korzenie, mają częściowo rację. Jak to często bywa, prawda leży po środku... Ale wciąż jest w nas trochę więcej „obcej krwi”. Jednak 5% z tego to specyficzne geny gadów, które w szczególności nadały naszej rasie pewną wytrzymałość (a czasem okrucieństwo), wolę, odwagę, determinację i inne cechy, które czasami nazywane są cechami bojowymi. Znany jest już także nasz wiek genetyczny – 3 miliony lat. Zewnętrznie przypominaliśmy wówczas współczesnych ludzi rasy kaukaskiej, ale o wzroście około 4 metrów, ponieważ geny wysokich Tumesoutian okazały się dominujące nad genami pozostałych uczestników hybrydyzacji. Długość życia pierwszych ludzi była w przybliżeniu taka sama, jak opisana w Starym Testamencie (który pochodzi z Tory przekazanej Mojżeszowi – więcej o tym poniżej).

Kontynuujmy jednak i odpowiedzmy na ostatnie pytanie w tym rozdziale – DLACZEGO to zrobili? Celem kosmitów było stworzenie rasy ich świadomych pomocników – inteligentnych, humanistycznych istot, które zaabsorbowały to, co najlepsze z kilku cywilizacji i były gotowe do dalszego rozwoju do poziomu przyłączenia się do Unii Międzygwiezdnej z prawami nawet asystenta, ale równym uczestnikiem i partnerem w badaniu Wszechświata i wszechświata w ogóle. Już teraz ich celem jest wejście naszej cywilizacji do Unii Międzygwiezdnej; Dlatego utrzymują z nami wszelki kontakt. Zostanie to omówione bardziej szczegółowo na końcu artykułu.

JAKA NAPRAWDĘ BYŁA HISTORIA „UPADKU” PIERWSZYCH LUDZI?

KIM JEST LUCYFER I JEGO ROLA W HISTORII LUDZKOŚCI.

Przede wszystkim powiedzmy, że z czysto „technicznego” punktu widzenia pierwsi ludzie zostali wyprodukowani w procesie, który dziś nazywa się zapłodnieniem in vitro. Zarodek nowego stworzenia, wyhodowany „in vitro”, którego DNA zawierało geny w powyższych proporcjach, został wszczepiony samicy naczelnej, która następnie w zwykły sposób urodziła dziecko. Oznacza to, że została „matką zastępczą”. Jak już powiedziano, układ nerwowy i energetyczny płodu przyciągnął racjonalną duszę ze świata duchowego do wcielenia - w końcu stało się to, podobnie jak u nas, w czasie ciąży. Obcy stworzyli 9 par pierwotnych ludzi - pierwszych mężczyzn i kobiet. Oznacza to, że tylko 18 osób (a nie 2). Najpierw jednak rodziły się osobniki płci męskiej (lub osobniki), a następnie pobierano od nich materiał genetyczny i cały proces przeprowadzano od nowa, ale ze zmianą zestawu chromosomów w celu uzyskania przedstawicieli płci żeńskiej. Oto wyjaśnienie biblijnego „żebra Adama” i stworzenia pierwszej kobiety.

Imiona Adam i Ewa (a także Lilith, która według legendy była pierwszą kobietą jeszcze przed Ewą) są najprawdopodobniej zarówno symbolem całej „zespołu” pierwszych ludzi, jak i imionami konkretnych istoty, być może urodzone jako pierwsze w tym „zespole”. Proszę jednak pamiętać, że rozpoczęcie od słowa „imiona” w ostatnim zdaniu jest moim osobistym założeniem, ponieważ taka informacja nie została jeszcze bezpośrednio przekazana Irinie. Można też z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że Lilith, która według tych samych legend została później zniszczona przez Boga i stworzyła Ewę, z jakiegoś powodu nie była zdolna do życia lub nie przyciągnęła rozsądnej duszy z odpowiednio wysokiego miejsce wcielenia (według naszych twórców) płaszczyzny świata duchowego.

A co z „jabłkiem”?

Cała akcja stworzenia nowej rasy miała miejsce w ogromnej bazie obcych, zlokalizowanej w miejscu, gdzie obecnie rozpryskują się wody Morza Śródziemnego, a wtedy znajdowała się środkowa część jednego ziemskiego kontynentu. Baza była odizolowana od świata zewnętrznego, żyli tam sami kosmici (przedstawiciele trzech ras naszych stwórców), przylatywali tam statkami, przywieźli ze sobą duże ilości roślin (m.in. na własne potrzeby), rasy zwierząt i tak dalej, powiedzmy, kompleksy naukowe, które zapewniają przeprowadzenie wszystkich tych badań i eksperymentów. Jak można się domyślić, był to ten sam „Raj”. Jego wielkość wraz z kosmodromem i otaczającym go gigantycznym, półsztucznym lasem (ogrodem) wynosiła aż 480 metrów kwadratowych. kilometrów.

Tak mówi się o tym w wersetach 15-17 drugiego rozdziału Księgi Rodzaju (tytuł tego rozdziału w Torze brzmi Be-reszit, czyli „Na początku”):

„Pan Bóg wziął człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i strzegł. I Pan Bóg nakazał człowiekowi, mówiąc: Z każdego drzewa ogrodu będziesz jadł, ale z drzewa poznania dobra i zła nie będziesz z niego jeść, bo w dniu, w którym zjesz z niego, umrzesz .”

Jest tu napisane, że przedstawiciele planety Tumesout (Jahwe po hebrajsku – w języku rosyjskim przetłumaczono jako „Pan”), jeden z tych, którzy przybyli z nieba (Elohim w oryginalnym tekście nie oznacza liczby pojedynczej, ale mnogiej, ale w W tłumaczeniu rosyjskim stało się słowem „Bóg”), osiedlił stworzony lud (w języku hebrajskim Adam może oznaczać albo pojedynczą osobę, albo wszystkich przedstawicieli naszego gatunku) w „Ogrodzie Edenu” - to jest, jak już powiedzieliśmy, nazwa dużej bazy obcych, w której stworzono człowieka. Jednocześnie przypomnijmy jeszcze raz, że ówczesne warunki klimatyczne pozwoliły roślinom kwitnąć i owocować przez cały rok.

Cóż, w tym rozdziale dochodzimy do najważniejszej rzeczy. Słynne „Drzewo poznania dobra i zła” to roślina Tumesout, która w ich języku nazywa się „Khorol”. Konieczne było aktywowanie aktywności umysłowej i intuicyjnej mieszkańców tej planety. Lokalni naukowcy wyhodowali ją poprzez inżynierię genetyczną specjalnie w tym celu, a Tumesoutianie stale przewozili jej nasiona na statkach, aby zawsze mieć dostęp do świeżych owoców. Ze względu na specyfikę metabolizmu w ciałach Ziemian owoce Khorolu były dla nich śmiertelnie trujące (to znaczy dla ciebie i mnie), dlatego ci kosmici, których obowiązki obejmowały opiekę nad urodzonymi hybrydami i ich wychowanie, powiedzieli im wiele razy o niebezpieczeństwie spożywania tych owoców Nikt nie mógł sobie wyobrazić, że dorośli Ziemianie, którzy od dzieciństwa ubóstwiali swoich twórców, mogą im się sprzeciwić. I jak tu nie być ich idolami, skoro mieli gigantyczną posturę (jeśli mówimy konkretnie o Tumesoutianach), latali na „spodkach” i innych urządzeniach oraz pokazywały inne „cuda” techniczne, które do dziś wywołałyby w nas kompletny szok! Co mogło sprawić, że nasi pierwsi przodkowie złamali surowy zakaz Bogów Stwórcy, tak przez nich czczonych?

Oto co. Wśród tych samych Bogów, pomimo ich niehumanoidalnego wyglądu, byli Selbetyci na równych prawach. Jako utalentowani astrogenetycy i ksenobiolodzy brali także czynny udział w tworzeniu hybryd, nie mówiąc już o tym, że pewien procent ich genomu znalazł się w DNA ludzi. To właśnie zlokalizowani w bazie przedstawiciele Selbetytów namówili pierwszych ludzi do „skosztowania zakazanego owocu”! Biblia w wersetach 1-6 trzeciego rozdziału Księgi Rodzaju mówi o tym, co się wydarzyło:

„Wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta polne, które stworzył Pan Bóg. I rzekł wąż do kobiety: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Z żadnego drzewa w ogrodzie nie będziecie jeść?

I rzekła kobieta do węża: Owoce z drzew możemy jeść tylko z owoców z drzewa, które jest w środku ogrodu. Bóg powiedział: Nie jedzcie ich ani nie dotykajcie, abyście nie pomarli.

I rzekł wąż do kobiety: Nie, nie umrzecie, ale Bóg wie, że w dniu, w którym zjecie z nich, otworzą się wam oczy i będziecie jak bogowie, znający dobro i zło.

A kobieta widziała, że ​​drzewo to było dobre do jedzenia, przyjemne dla oczu i pożądane, ponieważ dawało wiedzę; i zerwała z niego owoc, i jadła; I dała go także swemu mężowi, a on jadł”.

Jest to przedstawiciel planety Selbet, nazywany tutaj wężem, ponieważ należał do rasy gadów, to znaczy był bardzo podobny pod względem właściwości biologicznych do gadów lądowych. Słowa „był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta polne, które stworzył Pan Bóg” wyjaśniają dane Mojżeszowi, w jaki sposób może mówić wąż znany mu z doświadczenia życiowego oraz specyficzne znaczenie wyrażenia „stworzył zwierzęta polne” (hebr. „asa hai sadah”) mówią, że nie mówimy o stworzeniu fauny całej ziemi, ale o przygotowaniu zwierząt do określonego celu w jednym obszarze Ziemi, w jakimś odrębny kraj lub region. Zwróćcie uwagę na słowa: „...będziecie podobni do bogów, znający dobro i zło”. Oznacza to, że jedząc roślinę Tumesout, zaprojektowaną w celu wzmocnienia specjalnych cech „bogów” (w rzeczywistości - energii, metabolizmu, a co najważniejsze - intuicji, przewidywania itp.), staniesz się podobny do nich.

Dlaczego Selbetyta (w rzeczywistości jeden z naszych twórców) zachował się w ten sposób? Dlaczego podjęto bezpośrednią próbę zabicia tak mozolnie stworzonego ludu? Faktem jest, że gady Selbet od samego początku wyrażały niezadowolenie ze zbyt małej reprezentacji ich genów w genotypie tworzonej hybrydy. Razem z naukowcami Burkhadem i Tumesoutem bardzo długo pracowali nad tym problemem i mieli nadzieję na proporcjonalne rozmieszczenie genów. Jednak Burkhadianie i Tumesoutianie, jako starsze i potężniejsze cywilizacje, podjęli wspólną decyzję o ograniczeniu gadzich genów do minimum, ponieważ uważali, że niektóre gadzie cechy są niebezpieczne dla tworzonej hybrydy.

Następnie Selbet poprosił ich o umożliwienie im eksperymentowania nad stworzeniem inteligentnego stworzenia na bazie ziemskich gadów, których gatunków było wówczas wiele. Ale i temu zaprzeczono – nasi humanoidalni twórcy byli przekonani, że dwie młode i tak różne cywilizacje nie będą żyły na tej samej planecie w pokoju i harmonii i będą walczyć między sobą.

W wyniku tego wszystkiego grupa naukowców z Selbet, nie informując rządu swojej planety, podjęła nieautoryzowaną decyzję o zorganizowaniu, że tak powiem, wypadku. Czyli w tajemnicy przekonać pierwszych Ziemian do skosztowania trującego owocu, a następnie przedstawić konsekwencje tego jako nieposłuszeństwo twórcom. Mieli zapewne nadzieję, że taka śmierć naszych przodków pozwoli gadom przedstawić przekonujący argument: hybrydy rażąco sprzeciwiły się swoim twórcom i zachowały się tak niewłaściwie, bo proporcje ich genów były nieprawidłowe. Dlatego w przyszłych eksperymentach (które trzeba będzie zacząć od nowa) należy znacznie zwiększyć odsetek genów gadów.

Ale to nie wszystko... Jak już powiedzieliśmy, racjonalną podstawą każdej inteligentnej żywej istoty jest dusza, która wciela się w to ciało, pochodzące ze świata duchowego. Tak więc - w ciele jednego z naukowców Selbeta, w ciele gada, który brał czynny udział w „uwodzeniu” pierwszych ludzi, wcieliła się dusza istoty, którą znamy jako Lucyfer. To właśnie mamy na myśli, gdy Pismo Święte mówi, że „Diabeł przybrał postać węża”. Lucyfer (co oznacza „Światłonośca”) był rzeczywiście jedną z pierwszych wyższych istot stworzonych przez tę wszechpotężną inteligentną siłę, którą nazywamy Bogiem. Korzystając jednak z prawa wolnej woli, które obowiązuje każdego, postanowił oddzielić się od boskiego źródła. Nie będziemy teraz zagłębiać się w przyczyny i konsekwencje tego wyboru – to temat na osobny artykuł. Na razie ważne jest dla nas, aby to oddzielenie rozpoczęło się właśnie w jednym z poprzednich wcieleń na planecie Selbet w ciele gadziego - kiedy pokusy materialnego wcielenia (władza i inne) okazały się dla nas „bardziej przekonujące”. tę duchową osobowość niż pierwotne światło.

Powtórzmy więc jeszcze raz: w „Ogrodzie Edenu” (w ziemskiej bazie kosmitów) miała miejsce próba zabicia nowo stworzonych ludzi przez jednego z ich twórców. Jak wiadomo, ludzie ulegli namowom i skosztowali owocu (lub owoców), który był dla nich trujący. Z przekazanych nam informacji wynika, że ​​nie wszystkim z 18 pierwszych osób udało się tego dokonać, lecz tylko nielicznym, przy czym prawdopodobnie znamy dokładnie dwóch z nich jako Adama i Ewę. Być może byli to właśnie ci, którzy kiedyś zostali stworzeni jako pierwsi. Oprócz czysto fizycznego, materialnego zrozumienia całej tej sytuacji, miało to także głębokie znaczenie duchowe. Okazało się, że Adam i Ewa rzeczywiście „znali dobro i zło”.

Po pierwsze, najwyraźniej nigdy wcześniej nie spotkali się z oszustwem ani negatywnością w jakiejkolwiek formie, to znaczy mieli do czynienia jedynie z „dobrem”. Teraz, postanowiwszy stać się „podobni do Bogów” (po zjedzeniu rośliny przeznaczonej dla „Bogów”), wpadli w pułapkę umiejętnie zastawioną przez Lucyfera, który odszedł od boskości, w ciele gada z cywilizacji Selbet . Po drugie (i to jest najważniejsze), swoją decyzją dokonali zasadniczo tego samego wyboru, co sam Lucyfer (który ich do tego zachęcał) - zdecydowali się nie podążać za Światłem (wolą Boga, jeśli chcesz), ale egoistyczne dążenie do bycia tym samym, co sam Bóg, będąc od Niego oddzieleni. W chrześcijaństwie nazywa się to zwykle dumą. Najwyraźniej taki był duchowy plan wcielonego Lucyfera, który znalazł tak ważnych sojuszników.

No cóż, wtedy wydarzyło się to, co dziś nazwalibyśmy akcją ratunkową. Stary Testament mówi, że Adam zgrzeszywszy, ukrył się przed Bogiem i nie odpowiedział na Jego wezwanie. Istotnie, po skosztowaniu trującego dla nich owocu, ci, którzy go zjedli, zapadli w stan, który teraz nazwalibyśmy umierającą śpiączką - zatrucie nie doprowadziło do natychmiastowej śmierci, musiało upłynąć kilka godzin. Przedstawiciele Tumesout i Burkhad na czas odnaleźli naszych zatrutych przodków i zdołali ich wyleczyć (lub ożywić). Kiedy opamiętali się, oczywiście opowiedzieli wszystkie szczegóły tego, co się wydarzyło. Prawda została ujawniona. Siły były nierówne, więc przestępcy z Selbet zostali odizolowani, a wszystko zostało zgłoszone na ich planetę. Władze Selbetu ujęły potencjalnych zabójców, po czym zostali surowo ukarani. Jak udało nam się dowiedzieć, zostali na zawsze oddzieleni od swoich rodzin i zesłani na specjalną planetę przestępców zlokalizowaną na obrzeżach Galaktyki w gwiazdozbiorze Barana. Spędzili tam resztę życia w trudach, trudzie i bez nadziei na wyzwolenie. Jak pamiętacie, jednym z tych Selbetytów był wcielony Lucyfer. Można sobie tylko wyobrazić, jak to na niego wpłynęło – zwłaszcza biorąc pod uwagę, że pojęcia takie jak wyrzuty sumienia czy zwykłe poczucie winy raczej nie miały z nim nic wspólnego…

Jest coś jeszcze... W kontekście tej całej historii logiczne byłoby założenie, że w ciałach jednego lub wielu naszych głównych (humanoidalnych) stwórców znajdowały się pewne bardzo jasne dusze - jako że sam Lucyfer był jednym z Selbetyci. Okazało się, że tak, ale o tym porozmawiamy w przedostatnim rozdziale naszego artykułu.

Ale co stało się obok ludzi?

W zasadzie wszystko dalej jest również opisane w Biblii, choć oczywiście ponownie w terminach odpowiednich dla Mojżesza i jemu współczesnych. Burkhadyjczycy i Tumesoutianie postanowili wyeksmitować ludzi spoza bazy do świata ziemskiego. Zdecydowano, że skoro raz złamali zakaz i zlekceważyli, to może się zdarzyć wszystko, łącznie z atakiem na ich twórców przy wykorzystaniu technologii dostępnych w, że tak powiem, „Raju”. To „wygnanie” było biblijnym „wypędzeniem z raju”. Przedstawiciele Burkhada i Tumesout, choć pozostali bogami dla naszych odległych przodków, nie budzili już tej samej miłości, zaufania i zrozumienia. Ludzie otrzymali możliwość samodzielnego życia i rozwoju. Jednak pomimo tego nasi twórcy oczywiście nie pozostawili ludzi całkowicie bez ich opieki. Przekazali im informacje o prawidłowym porządku społecznym, o wartościach moralnych, o Bogu, o świecie duchowym i wiele innych. Wszystko to stało się treścią różnych rozdziałów Starego Testamentu, w tym także przesłań proroków, którzy byli owymi kontaktowcami – świadomymi lub nieświadomymi. Jednak prorocy biblijni żyli już w epoce utraty wiedzy, która nastąpiła po kataklizmach na planecie, o czym porozmawiamy w następnym rozdziale.

WYJAŚNIENIE GLOBALNEJ KATASTROFY 12 TYS. LATA TEMU ZNANE NAM JAK POWÓD

W ciągu mniej więcej następnych 2 milionów lat cywilizacja ludzka na Ziemi prężnie się rozwijała dzięki wsparciu naszych stwórców, którzy w wielu przypadkach działali otwarcie. To właśnie w tym ogromnym historycznym - a dokładniej prehistorycznym - okresie powstały i osiągnęły doskonałość legendarne ziemskie supercywilizacje, o których dotarły do ​​nas fragmentaryczne informacje (przede wszystkim Lemuria i Atlantyda, które reprezentowały późny etap rozwoju Lemurii). . Była to era rozkwitu ziemskiej ludzkości, której towarzyszyły wspaniałe osiągnięcia we wszystkich sferach, cyklopowe struktury na planecie (niektóre z nich znamy jako „Cuda świata”), a także zrozumienie wszystkich jasnych prawdy duchowe. Era ta nazywana jest w starożytnej literaturze indyjskiej Satya Yugą – erą Światła. Teksty wedyjskie, które dotarły do ​​​​nas od starożytnych Hindusów, mówią także o latających statkach viman (podano nawet ich schematy), o medycynie, od której jesteśmy daleko, o budowie atomu, strukturze kosmosu i znacznie więcej, później zupełnie zapomniane lub odkryte na nowo. Około 200 tysięcy lat temu za pomocą obcej technologii na Wenus i Marsie pojawiły się kolonie Ziemian, które w tamtym czasie nadawały się do życia białkowego, znajdowały się na różnych orbitach względem Słońca i miały atmosferę porównywalną z ziemską. Bardziej szczegółowy opis tej długiej i bardzo bogatej w wydarzenia epoki kryje w sobie, delikatnie mówiąc, bardzo duży zasób informacji, który z pewnością będzie wymagał zupełnie innych form prezentacji niż ten artykuł. Dlatego w tym miejscu od razu przejdziemy do wydarzenia zawartego w tytule tej sekcji.

Jeśli przejrzysz materiały w Internecie, znajdziesz informację, że w oparciu o całkowicie naukowe dane istnieje hipoteza o jakiejś niezwykłej katastrofie na planecie, która miała miejsce około 12 tysięcy lat temu. Potwierdzają to w szczególności znalezione masowe groby różnych gatunków zwierząt pochodzące właśnie ze wskazanego okresu. Co się wtedy stało, według informacji, które otrzymaliśmy od kosmitów?

W tym czasie na znanej już wam gadziej planecie Selbet do władzy doszła grupa ekstremistyczna (jak byśmy powiedzieli). Jej przedstawiciele zaczęli prowadzić politykę agresywnego zaprzeczania wartościom Unii Międzygwiezdnej, które nadal obejmowały ich cywilizację. Oczywiście dręczyła ich także długa historia ludzi stworzonych wbrew genetycznym życzeniom naukowców z Selbetu. W końcu Selbet rozpoczął wojnę, która najpierw miała miejsce w innej części Galaktyki, daleko od Układu Słonecznego. W naszym systemie przez długi czas wszystko było jeszcze spokojne: ludzie i kosmici współpracowali, komunikowali się i, że tak powiem, realizowali różne wspólne projekty. Główna baza kosmitów w Układzie Słonecznym znajdowała się na planecie, którą znamy dzisiaj jako Faeton; znajdował się pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza, w odległości około 2,8 jednostki astronomicznej od Słońca. Inną, bardziej poprawną (oryginalną) nazwą tej planety jest Nibiru i znamy ją pod nazwą Faethon, gdyż nazwa ta została zaczerpnięta z mitologii greckiej, gdzie nazywano nią mityczną postać, która sprzeciwiła się bogom. Istniały także bazy na innych planetach, w tym na Księżycu, który znajdował się na osobnej orbicie planetarnej, bardziej odległej od Słońca niż Ziemia. Centrum ziemskiej cywilizacji i zarazem centralna baza Unii Międzygwiezdnej na Ziemi była metropolią (nazwijmy to), położoną na ogromnej górze w miejscu, gdzie obecnie znajduje się osławiony Trójkąt Bermudzki. Wtedy był tam suchy ląd. 12 tysięcy lat temu populacja Ziemi i jej kolonii liczyła około 55 milionów ludzi.

Na naszej planecie nadal panował zasadniczo niebiański klimat: letnie temperatury przez cały rok, praktycznie nigdzie nie było śniegu ani lodu. Takie życie w żaden sposób nie oznaczało obecności poważnych struktur wojskowych zdolnych odeprzeć agresję zewnętrzną. Najwyraźniej na to liczyli Selbetyci, którzy stali się agresywni, gdy ich flota wojskowa zupełnie niespodziewanie najechała Układ Słoneczny. Poruszanie się na dostępnych już wówczas silnikach grawitacyjnych sprawia, że ​​możliwe jest niemal natychmiastowe pojawienie się w danym punkcie przestrzeni, bez wstępnych fizycznych oznak przemieszczania się statku do tego punktu dla zewnętrznego obserwatora. Naturalnie flota Selbeta zadała pierwszy cios Faetonowi - aby natychmiast zniszczyć główny ośrodek ewentualnego oporu. Mówiliśmy o masowym użyciu broni geofizycznej i jednocześnie kosmicznej, po której (na szczęście) nie mamy śladu.

Najwyraźniej broń nuklearna w porównaniu z nią po prostu „odpoczywa”. W oparciu o to, co nam powiedziano, broń ta opiera się na tej samej grawitacji i powoduje szybko poruszające się nieodwracalne kataklizmy na stosunkowo małej planecie o takiej mocy, że bardzo szybko prowadzą one do rozpadu planety na fragmenty. To właśnie przydarzyło się Faetonowi. Teraz na obszarze tej zniszczonej planety, której istnienie podejrzewało wielu ziemskich astronomów, znany jest pas asteroid o różnych rozmiarach. To są jego pozostałości. Wszyscy, którzy byli na Faetonie, zginęli. Natychmiast po tym strasznym ciosie przedstawiciele Unii Międzygwiezdnej, zlokalizowani na statkach w kosmosie i w innych bazach, szybko obliczyli całą sytuację związaną z atakiem na Faetona i zdali sobie sprawę, co się dzieje. Stało się jasne, że kolejnymi celami Selbeta będzie Ziemia (jako kolebka ludzkości), a także Mars, Wenus i Księżyc. Trzeba mieć na uwadze, że nie mówimy tu o jakimś długim czasie – wszystko wydarzyło się w minutach, a nawet sekundach czasu ziemskiego.

Oczywiście natychmiast wysłano wezwanie do pilnej pomocy wojskowej z Układu Słonecznego do MS. Do komunikacji kosmici nie wykorzystują fal radiowych o niskiej prędkości, ale zupełnie inne środki (tzw. komunikację gluonową), które w rzeczywistości przekazują informacje niemal natychmiast. Jednak nadal konieczne było wysłanie do nas okrętów wojennych zdolnych do zatrzymania agresorów. Dlatego nieuzbrojone statki Burkhad i Tumesout, znajdujące się w najbliższej nam przestrzeni, w zasadzie poświęcając się, próbowały pokrzyżować plany Selbeta lub przynajmniej zyskać na czasie do pojawienia się floty bojowej Unii Międzygwiezdnej. W tym miejscu zrobię specjalne zastrzeżenie: doskonale rozumiem, że wielu z czytających ten rozdział wyciągnęło już analogię do „Gwiezdnych Wojen” i jest gotowych traktować wszystko wyłącznie jako science fiction. Proszę o zrozumienie, że po pierwsze nie można wymyślić niczego od zera, w tym Gwiezdnych Wojen i innych „fikcji”, „bajek”, „mitów” i „legend”, a po drugie - proszę wziąć pod uwagę wszystkie informacje w tym artykule jako jedną całość – bez wyrywania fragmentów z ogólnego kontekstu.

Kontynuujmy. Równolegle z konfrontacją w kosmosie nasi twórcy zrobili wszystko, co w ich mocy, aby ocalić Ziemian – zarówno na naszej planecie, jak i na Marsie i Wenus. Z Wenus prawie wszystkich kolonistów udało się ewakuować do baz księżycowych i statków obcych, zanim użyto na niej broni Selbet. Na Marsie niestety prawie wszyscy zginęli. Ponieważ metodą opisaną powyżej mogli zniszczyć jedynie małą planetę, na Marsie, Wenus i Ziemi użyto innych rodzajów broni. Tak więc na Marsie broń Selbet spowodowała załamanie atmosfery; w rzeczywistości miasta i bazy na powierzchni zostały zmiecione z planety wraz z powłoką atmosferyczną. Jednak ich ślady wciąż można znaleźć w rejonie jednej z czap polarnych Marsa.

Jednakże pierwotny plan Selbeta, by zniszczyć wszystkich na wszystkich planetach na raz, został pokrzyżowany, o ile mogliśmy zrozumieć, z dwóch powodów: Selbetyci nie spodziewali się, że nieuzbrojone statki stawią im opór, przyjmując na siebie cios, a ponadto nie docenili możliwości Burkhada i Tumesouty. W Układzie Słonecznym już około 1 ziemską godzinę po uderzeniu na Faetona pojawił się pierwszy okręt wojenny, który wezwał pomoc, co dało szansę na uratowanie części ludzi - choć sam statek ten został wkrótce zniszczony przez przeważające siły Selbeta . Jednak Selbetowi udało się zadać potężny cios Ziemi. Była to broń geofizyczna, czyli bomby wystrzeliwane z kosmosu. Wyglądały jak ogromne białe kule spadające na planetę, łączące się z jądrem Ziemi i powodujące szereg globalnych kataklizmów – od bezprecedensowych powodzi po potężne erupcje wulkanów.

Siła tej broni była taka, że ​​nastąpił podział jednego ziemskiego kontynentu: płyty tektoniczne rozeszły się, Afryka i Ameryka Południowa, a także inne części lądu, wiele wysp i tak dalej powstało z jednego kontynentu. Używano także innych rodzajów broni obcych, co powodowało efekt ognistego deszczu i innych zjawisk na powierzchni, które mogły zniszczyć wszystkie żywe istoty. Jeden z pierwszych straszliwych ciosów został celowo zadany wspomnianej stolicy ziemskiej cywilizacji na terenie obecnego Trójkąta Bermudzkiego. W rezultacie powstała tam nie tylko głęboka depresja, wypełniona następnie wodą morską, ale także poważny międzywymiarowy portal do światów plazmoidalnych, co jest przyczyną masowych zjawisk anomalnych obserwowanych na tym obszarze. Portal ten powstał w szczególności w związku z tym, że w tym samym czasie zginęła tu bardzo duża liczba Ziemian i kosmitów z różnych cywilizacji.

Mam nadzieję, że za suchymi liniami artykułu zdajesz sobie sprawę ze skali i tragedii całej tej planetarnej katastrofy... Ale wszystko było jeszcze poważniejsze. Selbetyci, wykorzystując pole grawitacyjne swoich statków, przesunęli orbitę Ziemi, która zaczęła oddalać się od Słońca. Klimat na planecie zaczął się gwałtownie zmieniać, pojawiła się to, co teraz nazywamy zimą, zaczął padać śnieg... A co najważniejsze, orbita Ziemi zbliżyła się do orbity Księżyca, który, jak już wspomniano, był wówczas odrębną planetą czas. Taki był cel - zderzyć Ziemię z Księżycem, całkowicie niszcząc obie planety. W pewnym momencie Księżyc znalazł się w odległości od Ziemi 4 razy mniejszej niż obecnie. Naturalnie powstały gigantyczne fale pływowe (wcześniej nie było w ogóle przypływów i odpływów), a także inne zaburzenia w atmosferze i ogólnie rzecz biorąc, nastąpiła ta sama Wielka Powódź lub cała seria powodzi. Burkhadianie i Tumesoutianie próbowali ocalić na swoich statkach jak najwięcej Ziemian, zabierając ich do baz pozaziemskich i innych planet. To samo stało się z próbkami ziemskiej flory i fauny. Sami przedstawiciele Ziemian pomogli ocalić ludzi i pulę genów planety, organizując awaryjną ewakuację ludności i zwierząt na obcych statkach. Znajduje to odzwierciedlenie w historii Noego i jego arki. Noe był oczywiście jednym z tych Ziemian, a jednocześnie jest to zbiorowy obraz wszystkich takich ratowników.

W tym samym czasie statki kosmiczne Burkhad i Tumesout, sprzeciwiające się Selbetowi, wspólnie zdołały stworzyć pole grawitacyjne, które zatrzymało podejście Ziemi i Księżyca. Udało im się ustawić Ziemię na nowej – obecnej – orbicie, a Ziemia uchwyciła Księżyc swoją grawitacją, „czyniąc” z niego satelitę. Po dodatkowych korektach nasza sytuacja przestrzenna stała się obecną. To sztuczne zbliżenie Ziemi i Księżyca wraz z późniejszym „przechwyceniem” Księżyca przez nasze ciało niebieskie i późniejsze sztuczne dostosowanie orbit wyjaśnia, dlaczego Księżyc jest zawsze zwrócony do nas po tej samej stronie. Z przekazanych informacji wynika, że ​​po użyciu broni z kosmosu zdarzały się także przypadki lądowania uzbrojonych oddziałów Selbet na powierzchni Ziemi w celu, że tak powiem, oczyszczenia. Nie były to masowe operacje, ale na pozór toczyły się też otwarte starcia pomiędzy Selbetem a pozostałymi naszymi twórcami. Nie znamy jeszcze szczegółów.

Tym samym w Układzie Słonecznym i bezpośrednio na Ziemi doszło do globalnej wojny, która zasadniczo zmieniła wygląd naszej części Układu Słonecznego, nie mówiąc już o Ziemi. To była „Wojna Bogów”, która dotarła do nas w różnych starożytnych legendach i baśniach. Ostatecznie siłom Unii Międzygwiezdnej kosztem ciężkich strat udało się poradzić sobie z agresywnym wówczas Selbetem. Cywilizacja tej planety została odizolowana i wyłączona z Unii Międzygwiezdnej, jak się później okazało, na 250 ziemskich lat. Od momentu pierwszego uderzenia na Faeton aż do całkowitego zaprzestania działań wojennych minęło około 130 lat. Jednak najbardziej aktywna faza wojny z atakami na planety z kosmosu trwała zaledwie kilka ziemskich dni. Na Ziemi i innych planetach uratowano około 10 tysięcy Ziemian ze wspomnianych 55 milionów.

Ludzie ginęli zarówno bezpośrednio w wyniku użycia straszliwej broni, jak i wywołanych przez nią kataklizmów, a także w wyniku konsekwencji nagłych zmian klimatycznych, na które byli zupełnie nieprzygotowani. Razem z Ziemianami na planecie i w Układzie Słonecznym zginęło łącznie około 20 tysięcy przyjaznych kosmitów. Straty Selbeta wyniosły około 5 tysięcy, gdyż ludzie z Selbetu znajdowali się na dobrze chronionych okrętach wojennych i nie padli ofiarą niespodziewanego ataku. Starożytne cywilizacje ze wszystkimi ich osiągnięciami zostały dosłownie zmiecione z powierzchni Ziemi, wśród których znalazła się legendarna Atlantyda, której przybliżone datowanie zniszczenia pokrywa się z czasem podanym przez Platona w jego słynnych dialogach.

Po kilkudziesięciu latach, gdy katastrofalne procesy na Ziemi nieco się uspokoiły, ocalali Ziemianie wrócili na planetę. Niektórzy z naszych przodków zostali zabrani na odległą planetę Disara, której położenie jest również znane. Istnieje obecnie wysoko rozwinięta cywilizacja, która dołączyła do Unii Międzygwiezdnej. Zewnętrznie jego przedstawiciele praktycznie nie różnią się od nas.

Po kilkuset latach sytuacja na Selbecie uległa zmianie. Ekstremiści stracili władzę, a cywilizacja gadzia na ich prośbę została ponownie przyjęta do Unii Międzygwiezdnej. Selbetyci przyznali, że ich wojna z innymi cywilizacjami była błędem. Obecnie gady z Selbet są aktywnymi uczestnikami wielu badań prowadzonych przez Unię Międzygwiezdną. Na poziomie oficjalnym traktują Ziemian z szacunkiem i życzliwością, łącznie z astralnym kontaktem Iriny Podzorowej z gadzim naukowcem Selbetem. Jak rozumiemy, wśród zwykłych mieszkańców Selbetu postawa może być dwuznaczna, ale tak czy inaczej, od dawna nie było ze strony Selbetu żadnej agresji wobec Ziemi. Obecnie nie posiadają one własnych baz na naszej planecie (w przeciwieństwie do kilku innych cywilizacji). Działania militarne z Selbetem w naszej części kosmosu otrzymały w Galaktyce specjalną nazwę: w Unii Międzygwiezdnej wydarzenia te nazywane są „Wojną Selbetu z koloniami Burkhad w Układzie Słonecznym”.

Jeśli chodzi o Ziemię, to tutaj, kilkaset lat po wojnie, grupa ludzi próbowała dotrzeć do swoich twórców na Księżycu, budując statek kosmiczny na paliwo nuklearne, którego tajemnice znane były od czasów przedwojennych i przekazywane z pokolenia na pokolenie z pokolenia na pokolenie. Zbudowany przez nich statek był niedoskonały, niebezpieczny dla Ziemian i ekologii planety, dlatego nasi starsi bracia gwiezdni postanowili zainterweniować i wyjaśnić ludziom, że czas na wzniesienie się w niebo jeszcze nie nadszedł, a przed nami jeszcze wiele nieznane na ich rodzimej Ziemi. O tym właśnie mówi mit o Wieży Babel przekazany Mojżeszowi.

Obcy argumentowali, że ludzie muszą najpierw zaludnić Ziemię, nauczyć się budować miasta, sami zacząć budować doskonałe statki, a co najważniejsze, żyć między sobą w pokoju i harmonii, a dopiero wtedy zyskają prawo do eksploracji Wszechświata na statkach kosmicznych we współpracy z ich twórcami. Ludzie zgodzili się ze słusznością tych propozycji i poprosili tych, których uważali za bogów, aby pomogli im w zbadaniu ogromnie zmienionej planety i zorganizowaniu na niej życia. Czołowi psychologowie i fizjolodzy Unii Międzygwiezdnej postanowili stworzyć kilka różnych z wcześniej jednej rasy Ziemian, mając z jednej strony na celu przystosowanie ich do klimatu, który stał się inny w różnych częściach globu, a z drugiej z drugiej, aby rozpocząć walkę z ksenofobią jako główną przeszkodą w wejściu do Unii Międzygwiezdnej dla wielu młodych ras. W ten sposób, poprzez małe sztuczne mutacje genetyczne, z niegdyś jednej rasy Ziemian powstały cztery główne rasy, z których z kolei stopniowo wyłoniły się współczesne narody.

Po wszystkich opisanych wydarzeniach na Ziemi, jednak nieco później, rozpoczęła się nasza era, której historia częściowo dotarła do nas w mniej lub bardziej zniekształconej formie. To była już zupełnie inna era na tak naprawdę innej planecie – planecie, którą znamy teraz. My, ludzie, na poziomie podświadomości nie ufaliśmy już kosmitom jak wcześniej, pochłonąwszy cały horror tego, co się wydarzyło. Strach stopniowo stał się jednym z naszych głównych uczuć, które w dużej mierze przyćmiło miłość. Nie tylko strach konkretny, ale strach jako ogólne pojęcie i ogólna motywacja działania. Wszystko to było jednym z powodów, dla których stopniowo zanikały otwarte kontakty z kosmitami, ustępując miejsca ich komunikacji z indywidualnymi kontaktowcami, którzy dopasowywali się do nich pod względem wibracji – wibracji przede wszystkim nie zawierających strachu.

SKĄD POCHODZĄ WSZYSTKIE RELIGIE. CZYM JEST BÓG W ZROZUMIENIU OBCYCH. PRAWDZIWE ZNACZENIE MISJI JEZUSA CHRYSTUSA

Najprawdopodobniej już zrozumieliście, że religie przybyły do ​​nas od naszych twórców - obcych cywilizacji Związku Międzygwiezdnego naszej Galaktyki, którzy byli dla nas samymi Bogami bez cudzysłowu, którzy stworzyli nas ze swoich genów (na obraz i podobieństwo ...), a następnie, że tak powiem, były kuratorowane przez miliony lat. Judaizm (Tora, na podstawie części historycznej, z której powstał wówczas biblijny Stary Testament), Chrześcijaństwo (Ewangelia lub Nowy Testament), Islam (Koran) i Buddyzm (jest to bardziej filozofia niż religia) były przekazywane konkretnym przedstawicielom ludzkości w różnym czasie, biorąc pod uwagę specyfikę danego czasu, cechy charakterystyczne danego narodu z jego tradycjami i wierzeniami w tamtym czasie, a także specyficzną sytuację na całej planecie.

Dlatego wszystkie nauki duchowe, choć nieco różniące się od siebie, w istocie w swoim pochodzeniu mówią o tych samych prawdach różnymi słowami. Poza tym każde kolejne nauczanie (np. w łańcuchu judaizm-chrześcijaństwo-islam) jest jakby aktualizacją poprzedniego, nie zaprzeczającego, lecz przekształcającego prawdy przeszłe, biorąc pod uwagę nowy etap rozwoju społeczeństwo i nowe warunki społeczno-kulturowe podczas przekazywania zaktualizowanego nauczania. Cała wrogość ich wyznawców między sobą nie wynika z różnic w podstawowych postulatach, ale (świadomie lub nie) z wprowadzonych zniekształceń, fragmentów wyrwanych z kontekstu językowego czy historycznego – z reguły po to, by służyć pewnym, niezbyt cele duchowe różnych grup przedstawicieli dane aktualne.

CZYM JEST BÓG WEDŁUG OBCYCH? Uważają Boga za naszego wspólnego Stwórcę wszystkich rzeczy, Stwórcę, który stworzył z siebie wszystkie dusze, a następnie wszystkie światy, łącznie z duchowym, a później materialnym. Spróbujemy teraz opisać to wszystko bardzo, bardzo krótko i możliwie najprostszymi do zrozumienia słowami.

Wszystkie dusze zostały stworzone natychmiast i na zawsze. To naprawdę wydarzyło się w pewnym momencie, ale sam czas wtedy nie istniał, więc możemy założyć, że ty i ja zawsze byliśmy w czasie (który pojawił się później) – zupełnie jak sam Bóg. Oznacza to, że pomimo tego specyficznego, a zarazem ponadczasowego momentu stworzenia, każdy z nas zawsze był i zawsze będzie. To jest prawdziwe „zawsze w obie strony” – bez zastrzeżeń. Co więcej, dusza nie może zostać zniszczona ani rozproszona w żadnych warunkach - w przeciwnym razie to samo można by zrobić z Bogiem, ponieważ każda rozumna dusza jest jego pełnoprawnym przejawem, który jest z nią połączony w jedną całość. Stwórca (Absolut, Bóg, Najwyższy Umysł itp.) rozwija się (o ile takie określenie w ogóle tu jest właściwe) cyklicznie. W hinduizmie cykle te nazywane są w przenośni Dniem Brahmy i Nocą Brahmy, co wskazuje na przejawiony i niezamanifestowany stan wszystkich rzeczy. Pod koniec stanu przejawionego (zwanego także Kalpą w Wedach indyjskich) wszystko, co istnieje we wszystkich światach, powraca do swojej niezamanifestowanej formy - nie ma nic, ale to „nic” istnieje w swoim potencjale i może ponownie się zamanifestować. Na końcu niezamanifestowanej części cyklu (zwanej także Pralayą) pojawia się impuls, który następnie prowadzi do manifestacji wszystkich rzeczy. Mówiąc w przenośni i jeszcze raz w najbardziej uproszczony sposób, można to uznać za pierwszą „myśl” przebudzonego Wszechmogącego (Absolut, Bóg, Logos itp.). Nasze wieczne inteligentne dusze jednak nie znikają całkowicie gdy wszystko się rozpuści - one także pozostają w stanie zespolonym z Absolutem, aby następnie zamanifestować się i zająć swoje miejsce dokładnie na tym poziomie, na którym zakończyły rozwój w poprzednim zamanifestowanym cyklu. Wszystko to opisano bardziej szczegółowo w dziełach Heleny Blavatsky, a także bezpośrednio w Wedach.

Według Unii Międzygwiezdnej globalny cykl manifestacji Wszechświata (Maha-Kalpa) trwa około 125 miliardów lat (przypomnijmy, że według danych naukowych Ziemia ma około 6 miliardów lat). Ale istnieją również podcykle, które są częścią cyklu globalnego; po każdym z nich następuje jedynie częściowy rozkład Wszechświata. Czasu trwania globalnego, niezamanifestowanego cyklu (Maha-Pralaya) nie można ocenić w czasie, ponieważ znika sama skala oceny – koncepcja czasu już nie istnieje. Oznacza to, że może to być sekunda lub miliardy lat. Cykle te następują po sobie w nieskończoność; nie mają ani początku, ani końca - chociaż nasz ograniczony śmiertelny umysł (mianowicie umysł, a nie dusza) nie jest w stanie tego pojąć, logika tutaj nie działa.

Skoro już w najbardziej uproszczony sposób zajęliśmy się cyklami Wszechświata, wróćmy do naszych tematów. Jednak w tym miejscu chcę od razu wszystkich dodatkowo przestrzec: teraz pojawią się informacje, które z pewnością staną w sprzeczności z dogmatycznymi stereotypami wielu wierzących. Zatem szczególny status duszy, znany nam pod imieniem Jezus Chrystus, wynika z faktu, że dusza ta zrodziła się z Boga (Absolut, Najwyższy, Stwórca, Bóg Ojciec, Logos...) pierwszą, to znaczy przed wszystkimi innymi duszami. Był to jakby pierwszy mentalny impuls Stwórcy. Możliwe, że mówimy tu nie tylko o początku bieżącego cyklu zamanifestowanego Wszechświata, ale także o jakimś ponadczasowym początku poza wszelkimi cyklami. To wszystko, co można tu powiedzieć słowami – czyli z poziomu logiki. Następnie w pewnym momencie zostały stworzone wszystkie inne dusze, łącznie z tobą i mną. Jednak to właśnie ta pierwsza dusza jest wyjątkowa – gdyż był to właśnie pierwszy stwórczy impuls Wszechmogącego, który ze względu na swój prymat posiada szczególny, by tak rzec, pierwotny status bliskości ze Stwórcą. Można powiedzieć, że jest to stopień pokrewieństwa ze Stwórcą większy niż w przypadku wszystkich innych dusz. Ważna uwaga: nie oznacza to, że inne ruchy duchowe niezwiązane z Jezusem są w jakiś sposób gorsze od chrześcijaństwa.

Każdy z nich ma swojego założyciela z własnymi, bardzo wysokimi celami, który również pochodzi z najwyższego poziomu boskiego (duchowego) - patrz link do artykułu o poziomach powyżej. Ale dusza Jezusa była nadal pierwszą duszą stworzoną. Jednocześnie jedną z bardzo silnych (że tak powiem) dusz, które znajdowały się na jednym z najwyższych dostępnych nam poziomów rozwoju (powyżej którego dla nas „stąd” wszystko zlewa się w boską nieskończoność), był osławiony syn także jedynego Boga, Lucyfera, który od niepamiętnych czasów w naszym przejawionym cyklu uczynił nas świadomym wyboru oddzielenia się od Stwórcy.

Teraz uwaga. W samym raju, w którym zostali stworzeni pierwsi ludzie i gdzie był Lucyfer wcielony w gadziego naukowca Selbeta, był tam Jezus! JEDNAKŻE Jezus, jak się okazało, był tam (w przeciwieństwie do Lucyfera) nie w ciele fizycznym, ale astralnym. To znaczy, jakby był obecny we wszystkich wydarzeniach w sposób niewidzialny (ale to wciąż tylko przypuszczenie) - i uosabiał samego Ducha Świętego, o którym mowa w Biblii. Ale to nie wszystko. Wielu naukowców z planet naszych stwórców żyło w raju bazowym. Tak więc jednym z tych naukowców, reprezentującym Burkhada, był ów wcielony duch, którego (lub którego) znamy obecnie pod imieniem Maryi – Dziewicy Maryi, fizycznej matki Jezusa Chrystusa z Ewangelii. Naukowiec ten (Maria w fizycznym ciele Burkhadyjczyka) brał czynny udział w stworzeniu pierwszych ludzi w oparciu o eksperymenty genetyczne. A obok niego (lub niej) w ciele astralnym stale przebywał Jezus. To pod wieloma względami (zdaniem przedstawicieli Unii Międzygwiezdnej) mogło być przyczyną wszystkich jego dalszych działań na Ziemi, a także owego poświęcenia na najwyższym poziomie dla dobra ludzi (nie mówimy tu o ukrzyżowaniu ), co zostanie omówione poniżej.

Po „wypędzeniu” ludzi z terenu rajskiej bazy, Jezus zdecydował się w pewnym momencie wcielić w ludzkie ciało, gdyż ta droga najlepiej pomagała ludziom w ich duchowym rozwoju. Jednakże poziom energii (wibracji) tej najwyższej duchowej osobowości był tak potężny, że żaden z ludów, żadna z wyłaniających się kultur gwałtownie rozwijającej się ludzkości nie była w stanie zapewnić (nazwijmy je tak) warunków energetycznych niezbędnych do takiej inkarnacji. Dlatego też, będąc na płaszczyźnie duchowej pomiędzy życiami fizycznymi, Jezus opracował wspaniały plan. Musimy tutaj pamiętać, że na poziomie duchowym faktycznie następuje całkowite połączenie z Wszechmogącym, gdy dusza nie oddziela się od Boga we wszystkich jego przejawach. Zatem plan ten można bezpiecznie uznać za boski. Plan ten obejmował utworzenie na Ziemi specjalnego narodu, posiadającego kulturę, przekonania religijne, wiedzę (a zatem zbiorową energię) zdolną do urzeczywistnienia swojego fizycznego ucieleśnienia. To był naród żydowski.

Wszystkie dalsze „cuda” opisane w Starym Testamencie (tj. w Torze) wydarzyły się przy jego bezpośrednim udziale lub pod jego przewodnictwem. To właśnie on, wcielony we wszechmocnego przedstawiciela cywilizacji (i planety) Tumesout Yahweh, ukazał się Mojżeszowi, dla którego, biorąc pod uwagę system percepcji tego kontaktowca, stworzono efekt słynnego „płonącego krzewu”. Oznacza to, że był prawdziwym „Bogiem Jahwe”. To on następnie wyprowadził Żydów z Egiptu, wybierając Mojżesza na swojego kontaktowca. Wszystkie tzw. „plagi egipskie”, podział wód Morza Czerwonego i inne cuda Starego Testamentu dokonywane były w oparciu o obce technologie kontrolowania żywiołów, flory i fauny planety. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że wiek cywilizacji, które nas stworzyły, jest o rząd wielkości większy od naszego (dziesiątki milionów lat), to jest to całkiem zrozumiałe, choć nie mniej zaskakujące niż możliwości broni opisanej w powyższym artykule. Egipscy kapłani nie mogli oprzeć się tym technologiom, gdyż ich „patronami” były tak zwane cywilizacje plazmoidalne („duchy natury”), zlokalizowane na poziomach wibracyjnych niższych niż Jahwe (Jezus). W tym kontekście staje się jasne, kto, dlaczego i w jaki sposób przekazał Mojżeszowi wybrane za pomocą wibracji tablice z przykazaniami (obcy statek, otoczony chmurą plazmy, faktycznie unosił się nad górą Synaj, jak sugerują niektórzy ezoterycy); czym była manna z nieba (zbilansowana mieszanina składników odżywczych sztucznego pochodzenia, która nocą rozpylana była ze statków nad obozem żydowskim); czym była Arka Przymierza (generatorem promieniowania o wysokiej częstotliwości, służącym do różnych celów i wykonanym przez Żydów przy użyciu technologii dokładnie przekazanej Mojżeszowi) i tak dalej.

Zróbmy od razu zastrzeżenie: to wszystko wcale nie jest próbą wyjaśnienia „boskich cudów” w sposób technologiczny. Dla ciebie i dla mnie (nie wspominając o ludach starożytności) te cuda są po prostu właśnie takie – boskie, ponieważ zostały naprawdę objawione przez naszych „bogów stwórców” dla naszego zbawienia i rozwoju. Rzeczywiście była w tym boska wola z najwyższych poziomów i jest prawdopodobne, że duchowe świetliste istoty - anioły - które częściowo lub całkowicie zmaterializowały swoje subtelne ciała, faktycznie brały w tym wszystkim udział.

Dodajmy jeszcze jeden szczegół, choć może to jeszcze bardziej zszokować zwolenników ortodoksyjnego chrześcijaństwa. Żoną Tumesoutiańskiego Jahwe była Maria, przyszła Matka Boża, wcielona w ciało kobiety na planecie Tumesout. Przez jakiś czas przebywała nawet na Ziemi, po czym poleciała do Tumesout. Przepraszam, nie chcę urazić niczyich przekonań, ale piszę to, co nam przekazano, a czego jestem pewien z wielu powodów.

Zatem cała historia narodu żydowskiego, począwszy od Abrahama, Izaaka i Jakuba, była historią stworzenia etnicznego egregora, zaprojektowanego w pewnym momencie, aby zapewnić fizyczne ucieleśnienie na Ziemi najwyższej duchowej esencji - „pierwszego Syna Najwyższego, którego znamy pod imieniem Jeszua lub Jezus. Nic więc dziwnego, drodzy czytelnicy, że powyższe jest odrzucane zarówno przez wyznawców chrześcijaństwa, jak i przekonanych materialistów – choć z zupełnie innych powodów. Ci pierwsi bronią dogmatów, do których są przyzwyczajeni, dlatego uznają otrzymane informacje za herezję; ci drudzy w zasadzie nie zadowalają się wyjaśnieniami naszej historii związanej z duchowością i osobowościami duchowymi – niezależnie od tego, jak bardzo by były one przekonujące. Zatem dla ateistów jest to „fikcja”, której celem (wręcz przeciwnie!) jest promowanie „umierającego chrześcijaństwa”. Powinieneś umieścić tutaj uśmiechniętą buźkę. Mój osobisty wniosek: prawda nie zawsze pasuje radykałom po przeciwnych stronach, ale z diametralnie przeciwnych powodów. Jest to jeden z „papierków lakmusowych” prawdy – zwłaszcza Prawdy.

ALE CO STAŁO SIĘ DALEJ W PLANIE JEZUSA I JAK NAPRAWDĘ BYŁA JEGO OFIARA?

Po przygotowaniu kulturalnego i energicznego egregora narodu żydowskiego, urodził się kobiecie, którą znamy jako Dziewicę Maryję lub Matkę Bożą - mniej więcej w czasie wskazanym w Ewangelii. Poczęcie rzeczywiście było „niepokalane”, ale nie chodziło tu o gołębicę; gołąb jest obrazem. Maria za jej zgodą została zabrana na statek Burkhada. Stało się tam coś, co dziś nazwalibyśmy sztucznym zapłodnieniem, bazującym na materiale genetycznym pobranym od przedstawiciela Burhadu, którego dusza pochodziła z bardzo wysokiego poziomu duchowego. Po narodzinach Jezusa miały miejsce wydarzenia, które na ogół poprawnie opisali później Jego uczniowie – przyszli apostołowie. Rzeczywiście Jezus, jak wielu jest przekonanych, podróżował do różnych krajów (w tym do Indii, a także na teren dzisiejszej Rosji), ucząc się tam od mędrców, a może nawet ich nauczając; zrobił to jednak nie z przyczepami kempingowymi, ale na obcym statku swojego fizycznego ojca Burkhada - to znaczy ruch był bardzo szybki. W przeciwieństwie do ciebie i mnie, kiedy się wcielił, pamiętał prawie wszystko o sobie, nie tracąc kontaktu z naszym Ojcem Niebieskim.

Sensem całego jego życia było zaniesienie nowej nauki, a dokładniej aktualizacji wiedzy przekazanej przez niego (kiedy wcielił się jako Jahwe jako mieszkaniec Tumesout) Mojżeszowi na górze Synaj. Odnowa ta była konieczna, gdyż cele przekazanej wcześniej nauki duchowej zostały już zrealizowane – pośród wrogiego środowiska powstał naród żydowski, który znał najwyższe prawdy niedostępne dla innych i dzięki temu miał możliwość sprowadzenia Mesjasza, którego na co czekali. Mesjasza, który niesie już wyższe prawdy niż ideologia „oko za oko”, która jest naprawdę niezbędna na początku, aby stworzyć odrębny, odmienny energetycznie egregor narodowy.

Tutaj najwyraźniej nadszedł czas, aby wycofać się z ziemskiego życia Jezusa i odpowiedzieć bardziej szczegółowo na logiczne pytanie: dlaczego w Starym Testamencie jest tak wiele pozornie okrucieństwa, kar, śmierci i tak dalej? Bóg cały czas zabrania, straszy i karze. Gdzie miłość jest w pełni ukazana w Nowym Testamencie (Ewangelia)? Faktem jest, że jak pamiętacie, cała historia narodu żydowskiego związana z przekazem Tory miała miejsce po straszliwej wojnie z Selbetem, która między innymi pozostawiła ślad genetyczny na wszystkich ludziach. Oczywiście po tej brutalnej wojnie, która zniszczyła większość ludzkości, w naszych przodkach aktywowały się geny Selbetu, niosąc w sobie walkę o przetrwanie za wszelką cenę i nieufność do naszych stwórców, którzy pozwolili na „Wojnę Bogów” i wspomniany już strach i nieposłuszeństwo wobec samych bogów lub Boga. Dodatkowo (i to ważne!), przed wojną, w okresie Wieku Światła (w sanskrycie Satya Yuga) w naszym kodzie genowym brakowało genów odpowiedzialnych za produkcję w organizmie enzymów niezbędnych do trawienia produktów białkowych pochodzenia zwierzęcego. pochodzenie - mięso, ryby i tak dalej. Wynikało to z jednej strony z faktu, że kluczowi „dostawcy” naszych genów – przedstawiciele Burkhada i naczelnych lądowych – również nie posiadają takich enzymów.

Z drugiej strony, na ówczesnej kwitnącej „rajskiej” planecie nie potrzebowaliśmy białka zwierzęcego. Dlatego przed wojną 12 tysięcy lat temu rzeczywiście byliśmy całkowitymi wegetarianami, jak twierdzą indyjskie Wedy! Jednak po tym, jak Ziemia znalazła się na orbicie bardziej odległej od Słońca (co doprowadziło do pojawienia się zimnej pory roku, a także zmiany energii planety jako całości), pokarm roślinny stał się niewystarczający do przetrwania człowieka. Dlatego cywilizacje stwórców zmieniły nasz kod genowy, dodając 5% genów ludzi Tumesout, którzy również spożywają białka zwierzęce. W związku z tym udział genów wysoce uduchowionych przedstawicieli Burkhada został zmuszony do zmniejszenia. Ale dzięki temu nabyliśmy enzymy trawienne, które uczyniły nas wszystkożernymi! Jednocześnie w wyniku tej zmiany w kodzie genetycznym, a także zmian energetycznych i klimatycznych na planecie, wzrost ludzi spadł z 3-4 metrów (przed wojną) do 1,5-2 metrów (wkrótce po tym 130 -letnia wojna).

Wiedza wedyjska na temat wegetarianizmu, przekazana jeszcze przed wojną riszim (starożytnym indyjskim mędrcom – kontaktowcom z cywilizacjami plazmoidalnymi), nie mogła uwzględniać sytuacji po wojnie – po prostu dlatego, że wojna ta wydarzyła się znacznie później. To wyjaśnienie pozwala jasno zrozumieć całą sytuację wokół debaty pomiędzy wegetarianami a mięsożercami – prawda znów leży „po środku”. Ponadto dusze zwierząt, zgodnie z otrzymanymi informacjami, zasadniczo różnią się od dusz racjonalnych – ciebie i mnie. Nie są nieśmiertelni, choć można je reinkarnować – także u zwierząt i przez ograniczoną liczbę żyć. Ale najważniejsze jest inaczej: dusze zwierząt stworzyły i tworzą te właśnie plazmoidy! To znaczy inteligentne istoty subtelnie materialne, których cywilizacje przekazały wiedzę wedyjską. Mają swoje specyficzne poglądy na temat świata materialnego i fizycznego w nim ucieleśnienia, które uważają za jedynie błędną odległość od Boga. (W przeciwieństwie do cywilizacji Unii Międzygwiezdnej, które wcielenia w ciałach fizycznych traktują jako najważniejszą część zrozumienia Wszechświata, ale co najważniejsze - jako wyjątkową szansę na rozwój duszy).

Plazmoidy uważają stworzone przez siebie dusze zwierząt za swoje „dzieci” i oczywiście za wszelką cenę przekonały i przekonują ziemskich kontaktowców, aby nie dotykali zwierząt, nie jedli ich i tak dalej. W wielu przypadkach jest to całkowicie uzasadnione, jednak jak teraz rozumiemy, ma to konkretny powód, który nie zawsze wiąże się z nieuniknionym „obniżeniem wibracji duchowych na skutek jedzenia mięsa”. Jeśli chodzi na przykład o zakaz spożywania wieprzowiny zawarty zarówno w Torze, jak i w Koranie, tutaj wszystko jest jeszcze bardziej pragmatyczne - świnie są nosicielami ciężkiej choroby pasożytniczej włośnicy, wywoływanej przez małe glisty Trichinella. Można je zniszczyć jedynie poprzez wielogodzinną obróbkę cieplną (gotowanie) mięsa. Ani starożytni Żydzi, ani znacznie później Arabowie nie mogli tego zrobić w swoich warunkach życia. Z tego powodu wieprzowina była surowo zabroniona, aby zapobiec infekcji. Zbyt częste spożywanie gruboziarnistych produktów mięsnych jednak tak naprawdę może wyrządzić krzywdę na wielu płaszczyznach – dlatego w chrześcijaństwie i islamie istnieje system postów oczyszczających, „powiązanych” ze specyfiką danego ludu i kultury. Ponadto, jak wiadomo, w judaizmie i islamie istnieją również systemy rytuałów oczyszczających samo jedzenie (zwłaszcza mięso) z różnego rodzaju negatywności (odpowiednio koszerności i halal).

O ile rozumiem, właśnie po to, aby odbudować nowe w czasach Mojżesza nauczanie duchowe z tradycji „pogańskich” wywodzących się z plazmoidów i związanych z kultem zwierząt (nie bez powodu Żydzi słynnego Złotego Cielca i oddał mu cześć pod nieobecność Mojżesza, wywołując jego gniew i zmuszając do potłuczenia tablic) i wprowadzono cały system ofiar ze zwierząt dla boga Jahwe. Jednocześnie zabijanie żywych istot związane ze spożywaniem pokarmów mięsnych naprawdę zaostrza świadomość. To kolejny powód, który wyjaśnia znacznie ostrzejsze podejście w duchowych instrukcjach przekazywanych ludziom w tamtym czasie – a także bardzo surowe konsekwencje nieposłuszeństwa. I ostatnia rzecz. To właśnie po wojnie, na skutek spadku wibracji duchowych ludzi, mikroorganizmy, które wcześniej „odpowiadały” za utylizację martwej biomasy (rozkład na jej elementy składowe) zmutowały, dając początek koloniom współczesnych chorobotwórczych bakterii i wirusów . Cóż, wszystkie dodatkowe narzędzia do realizacji zasady „podobne przyciąga podobne” zostały oczywiście znalezione we Wszechświecie.

Jeśli to wszystko podsumujemy, stanie się jaśniejsze, dlaczego w czasach „popowodziowych” (po wojnach i kataklizmach) potrzebne było tak bardzo surowe nauczanie, przekazujące wysokie prawdy właśnie w tej, co obecnie nie zawsze jest nam przyjemne, formie. W inny, bardziej „humanistyczny” sposób po prostu nie dało się w tamtych czasach ukształtować egregora narodu żydowskiego, wezwanego później do przyjęcia wcielonego Jezusa. Była to nauka duchowa, aktualna w tej formie w epoce utraty wiedzy, utraty światła, która nastąpiła po wojnie - Kali Yuga, której początek datuje się na Bhagavad Gity wraz z przybyciem Kryszny (około 5 tysięcy lat temu) ). Według Unii Międzygwiezdnej Kryszna był inkarnacją na Ziemi duszy będącej koordynatorem naszej Galaktyki, duszy znajdującej się na bardzo wysokim poziomie duchowym i dlatego rzeczywiście postrzeganej (zarówno przez nas, jak i przez nas samych) jako „Najwyższa Osobowość Boga” – jak mówi Bhagawadgita. Cóż, później, 3 tysiące lat później, za czasów Jezusa, wiele z tego, co było wcześniej potrzebne, straciło na znaczeniu i wymagało przynajmniej aktualizacji.

Porozmawiajmy teraz o antagonizmie żydowskich mędrców, a w istocie większości „wybranych przez Boga” (czyli właśnie przez Jezusa!) narodu żydowskiego wobec samego Jezusa. Oprócz wielkich możliwości, jak to zawsze bywa, naród ten miał (i nadal ma) dużą odpowiedzialność wobec ludzkości, co oznacza przede wszystkim jakąkolwiek wybraniec. Jak wiemy, Żydzi ostatecznie nie mogli uwierzyć w boskość Jezusa, pomimo jego mądrości już od najmłodszych lat, której żydowscy mędrcy – ci sami uczeni w Piśmie i faryzeusze, zwani w Nowym Testamencie ze względu na swoją dogmatyczną postawę – nie mogli zaprzeczyć trzymanie się przestarzałych norm starego nauczania. Jezus nie ukrywał przed nimi drogi swojej duszy i specyfiki swojej misji, mówiąc wprost, że jest samym „Bogiem Jahwe”; Co więcej, Żydzi mieli pełne zrozumienie reinkarnacji, która w judaizmie nazywa się „gilgul”. Ale Żydzi w większości nie wierzyli, że była przed nimi Misja (Moshiach), ponieważ oczekiwali od swego Zbawiciela czegoś zupełnie innego – nie wezwania do miłości nawet w odpowiedzi na zło, ale powstania, wyjścia przez Jego mocy i cudów z niewoli rzymskiej, po czym nastąpiła całkowita odbudowa zniszczonej Świątyni Jerozolimskiej.

Z tymi oczekiwaniami, jak się okazało, powiązano zdradę Judasza Iskarioty. Judasz faktycznie zaproponował Rzymianom wyjawienie miejsca pobytu Nauczyciela i otrzymał za to 30 srebrników. Miał jednak bardzo jasny motyw i wcale nie chciał, aby Jezus umarł. Judasz miał także szczerą nadzieję, że Nauczyciel, który wielokrotnie dokonywał cudów na jego oczach, przywróci sprawiedliwość i zmiecie znienawidzone ego pogańskiego Rzymu. Ale to nie trwało zbyt długo. Wtedy Judasz zdecydował się na podjęcie ekstremalnych środków. Był przekonany, że pod groźbą straszliwych tortur i śmierci jego ukochany Nauczyciel będzie w końcu zmuszony pokazać wszystkim swoją siłę – zamiast głosić „nadstawianie jednego policzka zamiast drugiego”. Gdy tak się nie stało, Judasz nie mógł zrozumieć, że Nauczyciel i jego nauczanie stanowią nierozerwalną całość, dlatego też Jezus nie mógł złamać żadnego z głoszonych przez siebie przykazań. W przeciwieństwie do Nauczyciela Judasz naruszył tę naukę – ale nie przez to, że zdradził Jezusa, ale przez to, że zamiast najszczerszej skruchy za to, co zrobił i tej samej prośby do Boga o przebaczenie, znalazł jedynie siłę, by zwrócić pieniądze i popełnić samobójstwo poprzez wysłanie przez to (przede wszystkim przez to, a nie przez zdradę Jezusa!) swojej duszy na niższe poziomy świata duchowego.

Oczywiście zarówno sam Jezus, jak i jego, że tak powiem, „grupa wsparcia” z Burkhad, jeśli zajdzie taka potrzeba, mogliby z łatwością zapobiec straszliwym cierpieniom i śmierci na krzyżu. Ale nikt nie mógł sprzeciwić się boskiemu planowi, w „rozwoju”, w którym sam (że tak powiem) brał udział. Pełne znaczenie tego męczeństwa wykracza poza ramy tego artykułu, dlatego w tym miejscu powiemy tylko, że to Burchadianie, uśpiwszy strażników, zabrali w nocy ciało Jezusa na swój statek, a następnie najważniejszą coś się wydarzyło w całej tej historii - i nie tylko w tej.

W czasie, który upłynął od śmierci fizycznej do przyjścia przyszłych apostołów, Jezus będąc w świecie duchowym dokonał właśnie wyboru, który jest jego najwyższą ofiarą. Dokładniej, było ponadczasowe, ponieważ wszystko działo się w świecie duchowym, gdzie nie ma czasu. Posiadając zasadniczo boskie moce, Jezus całkowicie wymazał informację o śmierci fizycznej jako takiej z DNA swojego ciała. To doprowadziło do tego, że ciało nie tylko zostało przywrócone na poziomie materialnym, ale także mogło ponownie stać się pojemnikiem jego duszy - czyli nastąpiło prawdziwe zmartwychwstanie. Jednakże proces ten jest całkowicie nieodwracalny; Jezus nie może już nigdy więcej umrzeć fizycznie w tym ciele – „przez swoją śmierć”, jeśli mamy na myśli starość lub chorobę. Dokładnie nigdy, jeśli przez nigdy mamy na myśli przejawioną część cyklu rozwojowego Wszechświata, który, jak wiemy, trwa wiele dziesiątków miliardów lat. Czyniąc to, Jezus pozbawił się możliwości trwałej obecności w świecie duchowym, a także możliwości fizycznego wcielenia się w nieskończoną liczbę przejawionych światów Wszechświata, gdzie warunki, delikatnie mówiąc, są znacznie przyjemniejsze niż w naszej fizycznej rzeczywistości. W rzeczywistości świadomie związał się z naszym materialnym światem.

ALE DLACZEGO ON TO ZROBIŁ?

Okazuje się, że jedynie przebywając w naszym świecie fizycznym w ciele materialnym można utrzymać taki poziom połączenia ze swoim duchowym egregorem (chrześcijaństwem), w którym poprzez obrzęd komunii Jezus może połączyć się z każdym, kto naprawdę w Niego wierzy . I nie tylko po to, aby połączyć się energetycznie, ale aby wziąć na siebie i rozpuścić całą negatywność tego wierzącego, czyli wszystko, co nazywamy grzechami. W ten sposób Jezus oczyszcza nasz świat, prowadząc go do Światła. Nie ma to nic wspólnego z „propagandą chrześcijaństwa” i „religijnością” w sensie abstrakcyjnym, będąc całkowicie czystą techniką energetyczną. Ale to działa – po raz kolejny – tylko wtedy, gdy wierzący szczerze, a nie formalnie, przyjmie nauki Jezusa i samą Jego osobowość. Przez każdego komunikującego Jezus w ten wyjątkowy sposób podnosi ludzkość, przygotowując ją na zaplanowane wydarzenie, o którym mowa w ostatniej części artykułu. Jednocześnie łącząc się z negatywną energią każdego, kto przechodzi rytuał komunii, Jezus doświadcza (delikatnie mówiąc) dyskomfortu duchowego i energetycznego, który z naszego poziomu percepcji można rozumieć jako cierpienie. To właśnie mamy na myśli, gdy chrześcijaństwo mówi, że w dalszym ciągu krzyżujemy Jezusa naszymi grzechami. Jak nam powiedziano za pośrednictwem Iriny, jego duchowi Mentorzy, zlokalizowani na poziomach świata duchowego, które są poza nami, próbowali odwieść go od tej wyjątkowej, niepowtarzalnej ofiary dla Wszechświata. Mentorzy Jezusa powiedzieli mu tak: już Cię ukrzyżowali i zabili, a teraz będą Cię krzyżować i zabijać nieustannie swoimi grzechami... Ale Jezus mimo to dokonał swojego ofiarnego wyboru za nas. Powiedziano nam również, że wielu mieszkańców Galaktyki nie rozumie, dlaczego zrobił to konkretnie w odniesieniu do naszej planety. Jednym z wyjaśnień jest to, że stał u początków naszego stworzenia; dla niego jesteśmy jak jego dzieci. Drugie wyjaśnienie jest oczywiście głębsze – ma on swój własny, specjalny plan dla ludzkości. O tym planie porozmawiamy również na końcu artykułu.

Teraz Jezus przebywa w ciele fizycznym na planecie Burkhad – stolicy Unii Międzygwiezdnej, czyli w ojczyźnie swojego fizycznego ojca. Trudno nam sobie wyobrazić poziom wibracji i możliwości jego ciała. Dla Jezusa stworzono specjalną sztuczną wyspę o powierzchni około 20 kilometrów kwadratowych, otoczoną ogromnym zbiornikiem wodnym. Tam Jezus przyjmuje wybranych uczniów z różnych stron Wszechświata, pozostając w ciągłej łączności z naszym Stwórcą oraz w stałym kontakcie energetycznym z duchowym egregorem, którego stworzył na Ziemi, wspierając go i prowadząc. Taka dobrowolna izolacja spowodowana jest faktem, że nawet najwyższe wibracje mieszkańców Burhadu za bardzo kontrastują z duchowym poziomem Jezusa, a będąc wśród nich doświadczałby on ciągłego, silnego dyskomfortu, odczuwania, a co za tym idzie rozpuszczania (lub palenia, jak wolisz) wszelkie negatywne przejawy ich wibracji.

Aby opuścić ciało fizyczne, Jezus musiałby teraz zostać przez kogoś zabity lub odebrać sobie życie – to drugie doprowadziłoby do upadku na bardzo niskie poziomy wibracji świata duchowego. Ale jeśli ktoś we Wszechświecie choćby odważył się spróbować go zabić (co jest trudne do wyobrażenia), to mogłoby się to zdarzyć tylko za jego zgodą i przy całkowitej bezczynności - biorąc pod uwagę jego boskie możliwości. Byłoby to więc samobójstwem, na które Jezus oczywiście nigdy by się nie zgodził.

Teraz kilka słów o kuszeniu Jezusa na pustyni przez Lucyfera. Na odpowiednie pytanie powiedziano nam, że pokusa ta miała miejsce w świecie astralnym. Gdyby Jezus czcił Lucyfera, kuszonego władzą nad światem, którą mu ofiarował w zamian za porzucenie swojego planu, to byłoby to uwielbieniem idei odsunięcia się od boskości, idei \u200b\u200boddzielenie od Najwyższego Stwórcy, co uświadomił sobie sam Lucyfer. Wtedy Jezus stałby się tym samym, co Lucyfer i jako pierworodny syn Boży najprawdopodobniej otrzymałby władzę nad samym Lucyferem – czyli faktycznie zająłby jego miejsce. Ale Jezus wybrał najpierw cierpienie fizyczne i śmierć ponad to kuszące królestwo nad światem materialnym, a potem wieczną ofiarę za nas wszystkich, o czym była mowa powyżej.

A NA ZAKOŃCZENIE ROZDZIAŁU – KRÓTKO O INNYCH TRADYCJACH DUCHOWYCH.

Poznaliśmy już źródła hinduizmu i judaizmu. Teraz o islamie i buddyzmie. Prorok Muhammad był fizycznym kontaktowcem planety Tumesout (podobnie jak Mojżesz). Przekazane mu nauczanie miało na celu utworzenie jednego duchowo-narodowego egregora z rozdzielonych plemion arabskich, które aktywnie toczyły ze sobą wojnę. Każdy, kto znajdzie czas i ochotę zajrzy chociaż do Wikipedii (nie mówiąc już o samym Koranie) z łatwością przekona się, że podstawą tej wiedzy są te same prawdy biblijne, w zasadzie niewiele różniące się od przekazywanych wcześniej, ale jednak adaptowane i aktualizowane z uwzględnieniem czasów współczesnych (kilka wieków po narodzeniu Jezusa), a także specyficznej sytuacji geograficznej i historycznej ówczesnego świata arabskiego. Jednocześnie muzułmanie czczą Kaabę - świętą budowlę ze świętym kamieniem w środku, która ich zdaniem została odtworzona po powodzi przez tego samego przodka narodu żydowskiego, proroka Abrahama (Ibrahima). Jednocześnie islam w pełni uznaje istnienie Dziewicy Marii (Miriam) jako matki Jezusa i samego Jezusa jako jednego z wielkich proroków (Issa). Jednocześnie Mahomet dokonał, że tak powiem, pewnych „twórczych zmian” (nazwijmy to) w przekazywanych naukach, z których część została następnie, jak to zawsze bywa, wykorzystana przez fanatyków religijnych z islamu do realizacji własnych celów. Nie będziemy tutaj szerzej rozwijać tego tematu.

Prorok Mahomet faktycznie odbył nocną podróż (Mi'raj) do Jerozolimy, jak opisano w wersetach (wersetach) Sury Al-Najm Koranu. W Jerozolimie rzeczywiście spotkał Abrahama (Ibrahima), Mojżesza (Musa) i Jezusa (Issa). Była to podróż astralna – bez poruszania ciałem fizycznym, a wszystko działo się w świecie astralnym. Obecnie Mahomet jest inkarnowany i opuścił już inkarnację, w której niedawno przebywał na jednej z planet poza naszą Galaktyką, i znajduje się w Świecie Duchowym, nadal wspierając duchowego egregora, którego stworzył na Ziemi. Jako twórcy duchowych egregorów, Jezus i Mahomet pozostają ze sobą w kontakcie na poziomie duchowym.

Gautama Budda był ucieleśnieniem duchowej osobowości (duszy) jednego z najwyższych (dostępnych dla naszego zrozumienia) poziomów duchowych. Buddyzm przekazywał i przekazuje pewien pogląd na boskość, bardziej charakterystyczny dla cywilizacji plazmoidalnych, skłonnych do nieosobowego postrzegania Stwórcy (co również jest częścią Prawdy). Teraz Budda jest w świecie duchowym, skąd również wspiera swojego egregora.

CELE OBCYCH – DLACZEGO POTRZEBUJĄ KONTAKTU Z NAMI I PRZEKAZANIA INFORMACJI

Głównym celem naszych twórców jest podniesienie świadomości ludzi do poziomu, który umożliwi naszej cywilizacji wejście do Unii Międzygwiezdnej. Aby to zrobić, należy spełnić szereg warunków, m.in.:

zaprzestanie wszelkich konfliktów zbrojnych na planecie, brak jakichkolwiek działań wojskowych przez co najmniej pięć ziemskich lat;

całkowite odrzucenie kary śmierci za przestępstwa, która szkodzi jedynie na poziomie duchowym wszystkim uczestnikom tej sytuacji i jest w istocie po prostu zemstą za niezrozumienie, że za to, co się stało, odpowiedzialne jest całe społeczeństwo;

odmowa aborcji – przede wszystkim dlatego, że nie uwzględniają planów dusz przychodzących do wcielenia z różnych poziomów duchowych, które od dawna czekają na swoją kolej wcielenia;

szacunek i troska o naszą Planetę i wszystko, co z nią związane, stopniowe przywracanie wszelkiej dysharmonii w tym obszarze, na którą już dopuściliśmy;

pełne poszanowanie opinii wszystkich ludzi, wolność słowa i opinii;

wola zdecydowanej większości zdolnej populacji planety (co najmniej 70%), wyrażona w powszechnym głosowaniu.

Te warunki są najważniejsze.

Jesteśmy mile widziani w Unii Międzygwiezdnej - jako pełnoprawni partnerzy i asystenci, abyśmy mogli następnie wspólnie odkrywać nasz niesamowity, nieskończenie różnorodny Wszechświat, w którym żyjemy wraz z naszymi kosmicznymi przyjaciółmi i twórcami. Wszechświat, składający się ze świata fizycznego (materialnego), astralnego i duchowego, poprzez doświadczenie istnienia, w którym racjonalne dusze rozwijają się do najwyższych boskich poziomów. Dotyczy to zarówno dusz Ziemian, jak i dusz kosmitów - zwłaszcza że my i oni możemy inkarnować na różnych planetach świata fizycznego, a także w ciałach drobnomaterialnych plazmoidów. W tym sensie nie ma między nami absolutnie żadnej różnicy. Oznacza to, że w następnym życiu każdy z nas może wcielić się na jednej z planet odległych od Ziemi i odwrotnie.

Wysoko rozwinięte cywilizacje obcych (Tumesout, Burkhad i Selbet) stworzyły ziemskich ludzi jako hybrydy zaprojektowane tak, aby łączyć w sobie najlepsze cechy przedstawicieli tych planet. Teraz nasi starożytni rodzice, którzy przekazali nam podstawowe nauki duchowe, są gotowi przyjąć nas, że tak powiem, na „łono gwiezdnej rodziny”. Następnie będziemy mogli otrzymać całą zgromadzoną wiedzę, technologie, doświadczenie w leczeniu chorób i odmładzaniu i wiele więcej. Przystąpienie do Unii Międzygwiezdnej (która, przypominam, obejmuje obecnie 116 cywilizacji naszej Galaktyki na ogólną liczbę 727 w niej) zakłada pełnoprawny masowy kontakt z nami i możliwość swobodnego odwiedzania wszystkich tych planet. Jednak tego wszystkiego nie można nam ujawnić tak długo jak poziom duchowy naszej cywilizacji jest na tyle niski, że mógłby bardzo szybko zredukować wykorzystanie większości tej wiedzy do celów wojskowych lub innych agresywnych celów, nastawionych raczej na zniszczenie niż tworzenie.

Żywym dowodem naszego podejścia są powtarzające się agresywne działania wojska różnych krajów, które doprowadziły do ​​wypadków niezabezpieczonych (zwykle turystycznych) statków obcych, a także do śmierci lub pojmania pilotów lub niewinnych pasażerów. Znamy dokładne daty takich wydarzeń, wszystkie szczegóły, a także znamy przybliżone lokalizacje tajnych baz, do których potajemnie dostarczano zestrzelone lub upadłe statki obcych. Z przekazanych nam informacji wynika, że ​​rządy wiodących krajów doskonale zdają sobie sprawę z istnienia Unii Międzygwiezdnej. Co więcej, w ubiegłym stuleciu między konkretnymi przywódcami politycznymi a przedstawicielami Unii Międzygwiezdnej zostały zawarte tajne porozumienia, w których zastrzeżono nieużywanie broni nuklearnej na planecie, ponieważ to do niczego nie doprowadzi - „obcy” stanowczo stwierdzili, że aby ocalić ludzkość zniszczyliby wystrzelone rakiety wojskowe ładunkami nuklearnymi. Powiedziano nam, że takie przypadki już miały miejsce.

Jednocześnie nasi twórcy robią wszystko, co w ich mocy, aby nie pozbawić nas wolności wyboru, swobody rozwoju na drodze, którą sami wybieramy. To, a także bezpieczeństwo fizyczne osób kontaktowych, które natychmiast znajdą się „pod maską” naszych „humanitarnych” służb wywiadowczych, to główne powody, dla których nie otrzymujemy publicznie dostępnych materialnych dowodów kontaktów, tak pożądanych przez wielu. Nawet gdyby na szczeblu oficjalnym istniały takie dowody, to z całych sił staraliby się je zdementować. Gdyby były one masowe, to przy naszym poziomie świadomości zbiorowej prowadziłoby to wcale nie do pojednania w społeczeństwie, ale do jego rozbicia na skutek prób wykorzystywania „kontaktu z obcymi” do własnych egoistycznych celów, w tym ponownie po wszystko, wojsko. Cóż, ich sprzeciw wobec takiego użycia doprowadziłby do wzajemnej przemocy – czyli realizacji naszych ulubionych hitów kinowych, w których (całkiem świadomie) kosmici często są nam przedstawiani jako agresywna, wroga siła. Innymi słowy, nie „zmuszą nas do szczęścia” poprzez narzucony masowy kontakt. Zamiast tego przez całą naszą historię działają poprzez indywidualnych kontaktowców, którzy w miarę swoich sił i możliwości przekazują nam wiedzę z Unii Międzygwiezdnej. Wśród tych kontaktowców (całkiem świadomie) znajdowały się znane nam dobre osobistości, na przykład cała rodzina Roerichów, Helena Blavatsky, Konstantin Ciołkowski, Wolf Messing, Vanga i wielu innych.

Wejście Ziemi do Unii Międzygwiezdnej, jak się okazało, jest także celem samego Jezusa – jak pamiętamy, znajdującego się w ciele fizycznym na planecie Burkhad, stolicy Unii Międzygwiezdnej. Kiedy to nastąpi (po spełnieniu powyższych warunków, zasadniczo odzwierciedlających znaczenie kilku przykazań Nowego Testamentu), Jezus przybędzie (poleci) na Ziemię w ciele fizycznym. To będzie to samo Drugie Przyjście – jako świętowanie naszych osiągnięć. I wtedy według planu Jezusa powinien nastąpić kluczowy moment: jest on przekonany, że sami Ziemianie zaproponują mu zostanie władcą planety. Wtedy znowu nadejdzie Wiek Miłości i Światła, podobny do tego, który istniał przed wojną 12 tysięcy lat temu, tyle że na innym zakręcie spirali rozwoju. W ten sposób łączy się cała „zagadka” informacyjna, wyjaśniająca w jednej wiedzy zarówno prawdy duchowe i religijne, jak i aspekty historyczne oraz całkowicie materialny obraz obcego towarzyszenia ludzkiej cywilizacji przez naszych twórców z Międzygwiezdnej Unii Galaktyki.

I ostatnia rzecz w tym artykule. Udało nam się również dowiedzieć, że oprócz Unii Międzygwiezdnej w Galaktyce istnieją inne wspólnoty cywilizacji. Ich uczestnicy nie zawsze zgadzają się z ideami Unii Międzygwiezdnej, jednak pomiędzy tymi wspólnotami cywilizacji nie dochodzi do otwartej konfrontacji. Jedną z najbardziej znanych społeczności tego rodzaju znamy jako Federację Galaktyczną, która „opiera się” na konstelacji Plejad. Obejmuje 17 cywilizacji fizycznych i około 700 cywilizacji subtelnej materii (plazmoidy). Co więcej, 3 z 17 cywilizacji materialnych są jednocześnie włączone do Unii Międzygwiezdnej, co nie jest sprzeczne z zasadami obu społeczności. Federacja Galaktyczna jest często nazywana przez ziemskich kontaktowców „Federacją Światła”, ponieważ zawiera wiele światów plazmoidalnych o wysokiej wibracji. Wielu członków Federacji Galaktycznej jest bardziej zdeterminowanych, aby zmienić sytuację na Ziemi. Są gotowi interweniować i pomóc nam „posprzątać porządek” w społeczeństwie i na planecie. Nie mogą jednak i nie zrobią tego bez zgody Unii Międzygwiezdnej, w skład której wchodzą cywilizacje, które bezpośrednio stworzyły naszych przodków.

Unia Międzygwiezdna zapewnia obecnie bezpieczeństwo naszej cywilizacji - przede wszystkim przed próbami nieuprawnionego wpływu na nas przez poszczególnych przedstawicieli różnych planet, którzy naruszają prawa Unii Międzygwiezdnej (w rzeczywistości są to przestępcy lub, jak kto woli, piraci ). W tym celu istnieje specjalna jednostka Galaktycznej Służby Bezpieczeństwa, która zajmuje się naszą planetą. Ponadto, dzięki obecności na Ziemi i pod powierzchnią Księżyca wielu baz (w tym wojskowych) kilku cywilizacji Unii Międzygwiezdnej, stworzono system będący w stanie zapobiec lub odeprzeć atak na naszą planetę z przestrzeń – tak jak to miało miejsce w przypadku Selbetu.

Zatem, drodzy przyjaciele, wszystko zależy tylko od Was i ode mnie. W tym, a konkretnie od CIEBIE - drogi czytelniku.

Dziękuję za przeczytanie tego posta!

Powyższe informacje zostały nam wszystkim przekazane za pośrednictwem kontaktowej Iriny Podzorowej (Woroneż), głównie przez tych konkretnych przedstawicieli cywilizacji Unii Międzygwiezdnej:

MidgasKaus (humanoid) – biolog, psycholog, specjalista od obcych form życia. Planeta Esler, konstelacja Boötes, 36 lat świetlnych od Słońca;

Raom-Tiyan (humanoid) jest specjalistą w dziedzinie historii interakcji z młodymi cywilizacjami kosmicznymi. Planeta Burkhad, konstelacja Łabędzia, 670 St. lata od Słońca;

Te Per Hredours (gad) – biolog, ekolog, przekształcający informację genetyczną gadów w komórki ras humanoidalnych. Planeta Selbet, gwiazdozbiór Psów Gończych, 730 St. lat od Słońca.

Autor wyraża osobistą wdzięczność MidgasKaus, Raom-Tiyan, Te Per Hredours, a także Kirchiton (planeta Daraal), Saint-Germain (planeta Disaru), Mirakh-Kaunt (planeta Burkhad), Li-Shioni (planeta Shimor) za bezcennej wiedzy, którą nam przekazali, Oal-Maraumsu (planeta Futissa niebędąca częścią Unii Międzygwiezdnej) i inni kosmici nie znajdują się na tej liście.

!!! DODATKOWE INFORMACJE OTRZYMANE PÓŹNIEJ:

FUNKCJA GENÓW KAŻDEJ Z RAS RODZICIELSKICH W GENOMIE LUDZKIM

Człowiek jest połączeniem natury biologicznej i duchowej. Jego ciało fizyczne zawiera informację genetyczną czterech różnych ras, całkowicie różniących się od siebie. Przede wszystkim przedstawiciele ziemskiej cywilizacji zawierają informację genetyczną od naczelnych z ich rodzimej planety. Umożliwiło to ustabilizowanie informacji genetycznej trzech ras, które przybyły z kosmosu i zdecydowały się wziąć udział w Wielkiej Tajemnicy stworzenia stworzenia, w którym racjonalny duch mógłby wcielić się z wiecznego i wspólnego domu wszystkich - świata bezcielesnych duchów . Czterdzieści pięć procent informacji genetycznej naczelnych lądowych pozwala inteligentnym Ziemianom łatwo przystosować się do naturalnego świata waszej planety, ale ze względu na specyfikę ewolucji tych zwierząt ludzki mózg jest zaprojektowany w taki sposób, że inteligentny duch która się przez to objawia, łatwo kształtuje nawyki, nawet automatyczne, odruchy, czasami zastępując prawdziwie duchowe myślenie.

Jednocześnie w korze mózgowej ziemskiej osoby powstają stabilne połączenia między neuronami niczym sieć. Energia zaangażowana w te połączenia komórek nerwowych ma zawsze na celu ich zachowanie, co odbywa się poprzez aktywację instynktu samozachowawczego w obliczu sytuacji sprzecznej ze zwykłym biegiem wydarzeń lub ukształtowanym światopoglądem. Jest to przydatny Boski mechanizm, który pomaga duchowi bardzo szybko i produktywnie dostosować się do ziemskiej rzeczywistości. Ale przy dysharmonijnym wychowaniu i życiu w społeczeństwie ludzi o niskiej wibracji, cecha ta przyczynia się do utrwalania negatywnych doświadczeń interakcji z ludźmi i obejmuje instynkt samozachowawczy, gdy próbujemy podążać w stronę Światła, Wiary, Dobroci i Miłości.

Emocja strachu jest właśnie ziemską formą unikania niebezpieczeństwa – rzeczywistego lub wyimaginowanego. Dzieje się tak, gdy aktywuje się instynkt samozachowawczy. Informacja genetyczna mieszkańców Tumesout wpływa przede wszystkim na układ trawienny i ruchowy. To geny Tumesoutian uczyniły z Was wszystkożerców, gdyż po wojnie Burkhada z Selbetem Ziemia stała się inna, a panujące na niej warunki wymagały dużej ilości pokarmu zawierającego białko zwierzęce, aby zachować i rozwinąć inteligentne życie niż było wcześniej. Ponadto geny Tumesoutian pomogły ci stać się wyprostowanymi, giętkimi stworzeniami, praktycznie pozbawionymi włosów.

Informacje zawarte w Twoim DNA od przedstawicieli Burhad wpływają na Twoją odporność, a także na układ hormonalny i nerwowy. To dzięki genom przedstawicieli Burkhada Twoje limfocyty mają zdolność trwałego zapamiętywania białek niebezpiecznych dla organizmu drobnoustrojów. Stanowi to podstawę szczepień profilaktycznych i leczenia chorób zakaźnych poprzez podawanie surowicy z osocza krwi osób, które pomyślnie przeżyły tę chorobę. Ponadto geny Burkhadiana pozwalają ludzkiemu mózgowi szybko zapamiętywać różnorodne informacje i przechowywać je w połączeniach nerwowych przez długi czas poprzez uwalnianie specjalnych białek. Ciała przedstawicieli rasy ziemskiej zawierają najmniejszą ilość genów przedstawicieli planety Selbet - zimnokrwistych jajorodnych gadów. Pomimo niewielkiego odsetka tych genów, są one dla Ciebie bardzo ważne. To oni kodują tworzenie synaps w mózgu, które są w stanie odpowiedzieć na wzrost poziomu hormonów stresu (na przykład adrenaliny) wzrostem aktywności energetycznej w czołowych i ciemieniowych obszarach mózgu, poprzez w którym przejawia się świadomość racjonalnego ducha, jego wola i myślenie.

Dzięki temu w sytuacjach dyskomfortu i zagrożenia zamiast zwykłej aktywacji receptorów mózgowych na pochodne kwasu aminomasłowego, co jest typowe dla naczelnych, co prowadzi do strachu, depresji i ucieczki, następuje wzrost aktywności dopaminy- układ serotoninowy z późniejszym uwolnieniem endorfin o różnym charakterze, przywracając równowagę biochemiczną neuronów. Dzięki temu ludzie w stresujących sytuacjach odpowiednio postrzegają otaczający ich świat, produktywnie myślą i działają skutecznie i zgodnie z okolicznościami.

Każdy ziemski człowiek zawiera kompleks genetyczny, który pozwala mu żyć i rozwijać się na tej planecie jako harmonijna istota biologiczna, społeczna i duchowa, a składniki energetyczne ludzkiego DNA zawierają potencjał wszystkich twórców twojej rasy. DNA naczelnych zawiera energię ziemskich plazmoidów, które stworzyły dusze tych zwierząt, a DNA trzech ras galaktycznych zawiera energię ich planet i układów gwiezdnych.

W ten sposób otwierają się ścieżki dla inteligentnych duchów wcielonych w Ziemian do kontaktów z humanoidami, plazmoidami i światem duchowym. Możliwości te powinieneś wykorzystać w dobrym celu – jeśli interesuje Cię rozwój w sobie Boskich cech, bez których prawdziwa miłość, mądrość i szczęście w Świetle Jedynego Boga, Stwórcy Wszechświata i naszego wspólnego Ojca są nie do pomyślenia.

MidgasCaus, biolog, psycholog i specjalista od obcych form życia. Planeta Esler.

Lee Shioni, specjalista w badaniu świata astralnego i energetycznych interakcji astralnych. Planeta Shimor.

Dusbe Pahr, ksenogenetyk, specjalista modyfikacji genetycznej inteligentnych ras antropomorficznych. Planeta Ticht.






Архив блога

7 встреч с фантомом Иисуса Христа 7 Encounters with the Phantom of Jesus Christ 7 renkontoj kun la fantomo de Jesuo Kristo Бөтен өркениеттердегі біздің шынайы тарихымыз Информация от внеземных цивилизаций настрой Наша настоящая история Наша настоящая история от инопланетных цивилизаций Наша справжня історія від інопланетних цивілізацій подкасты русско-английский подкаст транскрипты Харь гарагийн соёл иргэншлийн бидний бодит түүх Ár scéal fíor ó shibhialtachtaí eachtrannach AR-DE-EN-EO-ES-FR-HI-IT-PT-RU-ZH Cassiopeia - Official site in English - epub ebook - EN-DE-FR-EO Cassiopeia- What is HIGHER SELF ? - EN - FR - DE- EO- RU - epub - mp3 Câu chuyện có thật của chúng ta từ các nền văn minh ngoài hành tinh Description of the Spiritual World from 1 to 24 Level Hadithi yetu halisi kutoka kwa ustaarabu wa kigeni Historia jonë e vërtetë nga qytetërimet e huaja Information from extraterrestrial civilizations Jesus Christ Kisah nyata kami dari peradaban alien Kisah nyata saka peradaban asing La nostra vera storia dalle civiltà aliene Meie tõeline lugu tulnukate tsivilisatsioonidest Mūsu patiesais stāsts no citplanētiešu civilizācijām Náš skutečný příběh z mimozemských civilizací Nasza prawdziwa historia z obcych cywilizacji Nia reala historio de eksterteraj civilizacioj Nossa história real de civilizações alienígenas Notre véritable histoire de civilisations extraterrestres Nuestra verdadera historia de civilizaciones extraterrestres Ons echte verhaal over buitenaardse beschavingen Our real history from alien civilizations Povestea noastră reală din civilizațiile extraterestre Raunveruleg saga okkar frá framandi siðmenningum realis narratio nostra de civilizationibus peregrinis russian-english podcast Tikra mūsų istorija iš svetimų civilizacijų Todellinen tarinamme muukalaiskulttuureista Tunings Unsere wahre Geschichte aus außerirdischen Zivilisationen Uzaylı uygarlıklardan gerçek hikayemiz Valódi történetünk idegen civilizációkból Vår verkliga historia från främmande civilisationer - Vår virkelige historie fra fremmede sivilisasjoner Vores virkelige historie fra fremmede civilisationer Yadplanetli sivilizasiyalardan bizim əsl hekayəmiz Η πραγματική μας ιστορία από εξωγήινους πολιτισμούς ჩვენი რეალური ისტორია უცხო ცივილიზაციებიდან Մեր իրական պատմությունը օտար քաղաքակրթություններից אירינה פודז'רובה - הסיפור האמיתי שלנו מתרבויות חייזרים ارینا پوڈزورووا - اجنبی تہذیبوں سے ہماری حقیقی کہانی داستان واقعی ما از تمدن های بیگانه كاسيوبيا - إيرينا بودزوروفا - قصتنا الحقيقية من الحضارات الفضائية कैसिओपिया - इरीना पोडज़ोरोवा - विदेशी सभ्यताओं से हमारी वास्तविक कहानी ক্যাসিওপিয়া - ইরিনা পোডজোরোভা - এলিয়েন সভ্যতা থেকে আমাদের আসল গল্প ਕੈਸੀਓਪੀਆ - ਇਰੀਨਾ ਪੋਡਜ਼ੋਰੋਵਾ - ਪਰਦੇਸੀ ਸਭਿਅਤਾਵਾਂ ਤੋਂ ਸਾਡੀ ਅਸਲ ਕਹਾਣੀ அன்னிய நாகரிகங்களிலிருந்து எங்கள் உண்மையான கதை เรื่องจริงของเราจากอารยธรรมต่างดาว 외계 문명에 관한 우리의 실제 이야기 伊琳娜波德佐羅娃 - 我們來自外星文明的真實故事 異星文明から見た私たちの本当の物語